Teraz powstańcy, którzy byli inicjatorami powstania hejnału, chcą, by trębacza było widać z placu Zamkowego.
– Ludzie słyszą melodię, ale nic nie widzą. Nie zatrzymują się więc, by popatrzeć na trębacza. A przecież mógłby być on wizytówką stolicy – uważa Henryk Łagodzki ps. Hrabia, były żołnierz AK i jeden z pomysłodawców hejnału. – Trębacz mógłby grać z balkoniku na wieży zegarowej – proponuje.
Łagodzki już wystosował pismo do szefa zamku: – Dziś trębacz stoi w środku wieżyczki i tylko końcówka trąbki błyska z góry, a tak grający byłby widoczny w całej postaci na tle nieba – argumentuje.
Dyrekcji Zamku Królewskiego pomysł z hejnalistą na balkonie podoba się. – Jesteśmy przychylni, ale balkon i cała wieża wymagają remontu – mówi Izabela Witkowska-Martynowicz, rzecznik Zamku. A wicedyrektor Irena Zalewska dodaje, że dziś nie można nikogo wpuścić na balkon, bo jego stan zagraża bezpieczeństwu.
W tym roku placówka dostała środki z Ministerstwa Kultury jedynie na remont elewacji od strony Wisły. Prace mają potrwać dwa lata.
– Z tym trębaczem na balkoniku to dobry pomysł. Choć w stolicy nie było dotąd takiej tradycji, to skoro już mamy i hejnał, i balkon, to można z tego zrobić użytek – uważa varsavianista Tomasz Markiewicz.