Najtrudniejszą konkurencją rozgrywanych rokrocznie zawodów University Rover Challenge (URC) w USA jest zadanie, w którym łaziki marsjańskie muszą się wykazać precyzją. Wczoraj pokazano je w Warszawie.
Jak prawdziwa ręka
– Robot musi wykonać określone zadanie, np. włożyć wtyczkę do gniazdka. To zadanie jest tak trudne, że już za samo dotknięcie wtyczki przyznawane są punkty – mówi Wojciech Głażewski z Politechniki Białostockiej. Skonstruowany przez jego zespół łazik Magma w ubiegłym roku zajął trzecie miejsce. „Zdolności manualne" są mocną stroną robota Scorpio zbudowanego przez studentów z Politechniki Wrocławskiej.
– Zrobiliśmy taki manipulator, którym można sterować jak prawdziwą ręką – zapowiada Przemysław Ksel, który odpowiadał za elektronikę. – Poza tym z uwagi na to, że zawody są rozgrywane w trudnych warunkach pustynnych, nasz pojazd ma wiele systemów działających przeciwawaryjnie – zapasową łączność, różne źródła zasilania, elektronikę, która w razie czego sama się zresetuje – wymienia Ksel.
Studenci śmieją się, że Scorpio, który swoją nazwę zawdzięcza chwytakowi, co czyni go podobnym do pustynnego owada, wygląda jak połączenie bolidu Formuły 1 z ciągnikiem Ursus.
Z kolei Magma 2, czyli ulepszona wersja nagrodzonej Magmy, została wyposażona m.in. w dodatkowy obiekt latający: heksakopter, czyli bezzałogowy aparat latający, który studenci wykorzystają do celów zwiadowczych.