Doktor Conrad Murray przepisał piosenkarzowi silny lek uspokajający Propofol. To jego przedawkowanie było przyczyną śmierci gwiazdora. Lekarz zapewnia, że jest niewinny. Sąd w Los Angeles rozstrzygnie to we wrześniu. Siostra Jacksona La Toya jest przekonana, że Murray był zamieszany w zabójstwo, ale wykonywał polecenia innych osób.

Jackson spoczął na cmentarzu Forest Lawn Memorial Park w Glendale w Kalifornii, ale wtedy jego muzyka przeżyła odrodzenie. Już przed śmiercią planowano jego wielki powrót - serię pięćdziesięciu koncertów, która miała trwać do marca 2010 r. Bilety już były sprzedane, a piosenkarz odbywał już próby. Zapewniano, że jest w świetnej formie. Można się o tym przekonać, oglądając film „This Is It", który jest zapisem prób. Już po śmierci "króla popu" premierę miał teledysk do piosenki „Behind The Mask".

Jednak muzyk już za swojego życia był legendą. Zaczynał wraz ze swoim rodzeństwem w zespołach The Jackson Brothers i The Jackson 5. Wiele ich piosenek stało się przebojami, ale dopiero solowa kariera sprawiła, że stał się bohaterem popkultury. Nakręcony w 1983 r. teledysk do piosenki „Thriller" zrewolucjonizował rynek wideoklipów, które stały się małymi fabułami. Sprawiło to, że Jackson stał się pierwszym czarnoskórym artystą silnie promowanym przez zdobywającą wtedy popularność telewizję MTV.

Karierę Jacksona przeplatały sukcesy muzyczne i skandale obyczajowe. Nie przeszkadzało to jego fanom. Dla wielu jego śmierć była ciosem.