Dwójka podróżników podczas trekkingu w nepalskich Himalajach została na jakiś czas uwięziona w wiosce Syabru Bensi. Autobus powrotny do Kathmandu przestał nagle kursować. Mieszkańcy, choć niezwykle ubodzy, przyjęli gości z sercem na dłoni, dzieląc się z nimi, czym mogli.
Wioska, choć położona na często uczęszczanym szlaku turystycznym, praktycznie nie czerpała z tego korzyści. Nasza dwójka, zauroczona miejscem i jego mieszkańcami, zainspirowana marzeniem jednego z nich, postanowiła pomóc zbudować tam... piekarnię.
Piekarnię, produkującą wypieki dla turystów, z której dochód szedłby na potrzebujących mieszkańców wioski. Tak, aby dać im wędkę, a nie rybę. Dodatkowo chcą tam prowadzić działania edukacyjne i kulturalne.
Wkrótce dołączył do nich jeszcze jeden marzyciel i teraz, 2 lata później, są bardzo blisko realizacji swojego celu. W tym czasie udało im się m.in. pozyskać wsparcie finansowe z polskiego MSZ, zorganizować kilka koncertów i pokazów slajdów, podczas których zbierali fundusze... odwiedzić Nepal w sumie jeszcze 3 razy, w tym w porze deszczowej, gdy droga do wioski miejscami prawie przestaje istnieć... zyskać poparcie lokalnych polityków oraz honorowy patronat jednej z najbardziej poważanych osób w Nepalu... zrobić rozeznanie w zawiłościach formalno-prawnych oraz społecznych... znaleźć odpowiednie miejsce na Piekarnię, które następnie zostało zmiecione z powierzchni ziemi przez lawinę błotną... wynegocjować drugie miejsce...
Organizacja takiego projektu w czasie wolnym od obowiązków zawodowych, w kraju oddalonym o 8 tysięcy kilometrów, zamieszkałym przez ludzi o zupełnie odmiennym podejściu do wielu spraw, to naprawdę nie jest bułka z masłem. Na szczęście już niedługo powinna zacząć się budowa i placówka powinna zacząć działać już w tym roku!