„Spójrz na tę igłę, spójrz na moją rękę, opuszczam ją tak delikatnie" – śpiewa Eddie Vedder w nagranym dwie dekady temu utworze „Spin the Black Circle", będącym pochwalną pieśnią na cześć płyty winylowej. Wokalista Pearl Jamu 21 kwietnia odwiedzi zapewne swój sąsiedzki sklep z płytami. I będzie namawiał do tego samego wszystkich fanów muzyki.
21 kwietnia wypada bowiem Record Store Day, czyli Dzień Sklepu Płytowego. Nie chodzi jednak o każdy przybytek sprzedający muzykę – bo płyty znajdujemy dziś przecież wszędzie: w gazetach, na stacjach benzynowych, straganach. Dzień ten, w zamierzeniu pomysłodawców inicjatywy, ma służyć popularyzacji małych, niezależnych sklepów muzycznych. Takich, w których znajdziemy i kupimy wszystko – począwszy od zakurzonego longplaya Neila Younga, poprzez dyskografię The Sonics, a skończywszy na dowolnej niskonakładowej płycie z bardzo niezależnej, garażowej wytwórni. Takich, w których znajdziemy też znających się na muzyce sprzedawców, którzy doradzą coś więcej niż tylko to, co wyczytają w katalogu promocyjnym wytwórni.
Dzień Sklepu Płytowego powołano do życia w 2007 roku. Od tamtej pory obchodzony jest zawsze w trzecią sobotę kwietnia. Święto jest jak najbardziej nieoficjalne, jednak z roku na rok zyskuje na popularności. Gdy w 2007 roku koalicja złożona z właścicieli małych sklepów muzycznych - Eric Levin, Michael Kurtz, Carrie Colliton, Amy Dorfman, Don Van Cleave i Brian Poehner - ogłaszali pierwszy Record Store Day, chcieli ratować upadające biznesy, wypierane z rynku przez wielkie sieci sklepowe i – coraz częściej – sklepy internetowe. Odwoływali się do zbiorowej pamięci Amerykanów, przed laty rozkochanych w czarnej płycie winylowej. Wielu skazywało ich z góry na porażkę, przekonując, że nie wygra się z Internetem, który jak walec rozjeżdża nie tylko płyty gramofonowe, ale i – a raczej przede wszystkim – płyty kompaktowe. W czasach, gdy muzyki nie słucha się już albumami, a pojedynczymi piosenkami, na dodatek odtwarzanymi losowo, idea święta archaicznych nośników wydawała się kompletnie oderwana od rzeczywistości.
Kolejne edycje imprezy pokazywały jednak, że początkowo Ameryka, a potem cały świat wciąż pamięta o dawnym sposobie na muzykę. Przeciętny Smith czy Johnson, który w czasach college'u całe swoje kieszonkowe przepuszczał na płyty i koncerty The Grateful Dead, wciąż chce słuchać muzyki z krążka. Wystarczy powiedzieć, że w 2008 roku Dzień Sklepu Płytowego zainaugurowała Metallica, a każda następna impreza była równie głośna. Organizatorzy zadbali o patronaty znamienitych artystów – w 2009 roku był to Jessie Hughes z Eagles of Death Metal, rok później jego kolega, wokalista Queens of the Stone Age Josh Homme, następnie Ozzy Osbourne. Record Store Day 2012 odbędzie się z kolei pod okiem samego Iggy'ego Popa.
21 kwietnia tego roku w kolejnej imprezie weźmie udział ponad 700 niezależnych sklepów muzycznych w Stanach Zjednoczonych oraz setki innych na całym świecie. Podobnie jak w minionych latach, towarzyszyć jej będą premiery specjalnych wydań albumów, koncerty grane pomiędzy sklepowymi półkami i na większych scenach, spotkania gwiazd z fanami, promocje i wyprzedaże – wszystko po to, by skłonić melomanów do częstszego odwiedzania lokalnych sklepów i kupowania tradycyjnych płyt, które – co podkreślają organizatorzy – można potem bez problemu skopiować do pamięci przenośnego odtwarzacza, by muzyką cieszyć się także poza domem.