Gdzie oliwa z piast wypływa

Linią kolejową z Jaen na andaluzyjskie wybrzeże przewożono nigdyś oliwki. Dziś to jeden z najpiękniejszych w Hiszpanii szlaków rowerowych

Publikacja: 13.04.2012 01:32

Zuhero, jak większość miasteczek w okolicach Jaen, otaczają gaje oliwne

Zuhero, jak większość miasteczek w okolicach Jaen, otaczają gaje oliwne

Foto: Rzeczpospolita, JM Jarosław Murawski

Red

Z dala od pełnych turystów Granady i Cordoby, przez środek Andaluzji, prowadzi – jak szara nić przez zielony dywan – Via Verde‚ trasa pieszo-rowerowa‚ która powstała na nasypach i w przekopach XIX-wiecznego szlaku kolejowego z Jaen do morza. Via Verde przecina dwie andaluzyjskie prowincje, południową część prowincji Cordoba (gdzie nosi nazwę Via Verde de la Subbetica) i zachodnią prowincji Jaen (Via Verde del Aceite). W sumie to ponad 100 km rozdzielone na granicy prowincji rezerwatami przyrodniczymi. Wyprawę można rozpocząć np. w Lucenie‚ 40-tysięcznym mieście słynącym z tego‚ że pod koniec XV wieku więziono tu w zamkowej wieży Boabdila‚ ostatniego władcę muzułmańskiej Granady.

Droga z Luceny na północny wschód prowadzi przez piękne tereny parku krajobrazowego Sierra Subbetica. Nawierzchnia jest w większości asfaltowa‚ choć zdarzają się fragmenty żwirowe. Z wyjątkiem torów zachowała się cała infrastruktura kolejowa i dziś świetnie służy turystom – jak choćby urozmaicające szlak tunele kolejowe. Podczas jazdy Via Verde idealnymi przystankami są oczywiście dawne przystanki i stacje kolejowe. W większych budynkach stacyjnych‚ jak np. w miastach Cabra czy Luque‚ urządzono restauracje. Są też toalety‚ prysznice i miejsca na piknik. Można tam odpocząć i rzucić okiem na mapę‚ by sprawdzić‚ jakie atrakcje czekają na nas na trasie i w pobliżu. A jest ich niemało.

Prowincje Cordoba i Jaen w okresie hiszpańskiej rekonkwisty były terenem nieustannych walk Arabów z wypierającymi ich z Półwyspu Iberyjskiego wojskami chrześcijańskimi. Pozostałością tych czasów są meczety przerobione na kościoły (jak słynna Mezquita w Cordobie) oraz wspaniałe zamki – fortece graniczne. Taki zamek, Juampa Mola, góruje m.in. nad leżącym przy Via Verde i słodkim jak z pocztówki miasteczkiem Zuheros‚ gdzie ściany domów pomalowane są na biało‚ a dachówki połyskują odcieniami karmelu.

Średniowieczną warownię widać najlepiej z drogi pnącej się wokół Zuheros do Cueva de los Murciélagos‚ czyli jaskini nietoperzy. Grota znajduje się w brzuchu 1000-metrowej góry i ciągnie się na ponad 2 km. Zwiedzać można niecałe 500 m‚ ale to wystarczy‚ by docenić piękno jej stalaktytów i stalagmitów. Jeden z nich przypomina barceloński kościół Sagrada Familia. Jaskinia została po raz pierwszy zbadana w 1938 roku – dwóch żołnierzy odkryło wówczas szkielet kobiety pochowanej w czasach neolitu. Z tego okresu pochodzą też przedstawiające zwierzęta malowidła ścienne. Jaskinia zawdzięcza nazwę jednej z największych kolonii nietoperzy w Andaluzji‚ ale widać nie przepadają one za gośćmi‚ bo pozostało ich w jaskini już tylko  około 70. Sześćdziesiąt lat temu kolonia liczyła ponad 20 tys. osobników.

Skarb hiszpańskiej kuchni

Na terenie prowincji Jaen szlak Via Verde del Aceite‚ jak nazwa wskazuje‚ wije się pomiędzy sięgającymi po horyzont gajami oliwnymi. Z okolic Jaen pochodzi co piąta oliwka na świecie. Intensywność tej produkcji może nieco przerażać. Jeszcze 50 lat temu na jeden hektar przypadało 100 drzewek sadzonych w 10, 12-metrowych odstępach‚ a dziś na niektórych plantacjach na hektarze jest ich nawet 2 tysiące. Średniowieczny gród Jaen otacza bezkresny gaj z prawie 100 mln drzewek oliwnych.

To bogactwo Hiszpanie zawdzięczają m.in. polskiemu inżynierowi Tomaszowi Ksaweremu Bartmańskiemu‚ uczestnikowi powstania listopadowego‚ który budował w Hiszpanii linie kolejowe (m.in. Madryt – Aranjuez)‚ a na zlecenie właścicieli posiadłości Hacienda La Laguna‚ leżącej niedaleko miasta Baeza‚ zaprojektował w połowie XIX w. system melioracyjny nawadniający 100 tys. drzewek. Jego autorstwa jest także odznaczający się pięknymi sklepieniami budynek z kadziami do magazynowania oliwy‚ gdzie wdzięczni Hiszpanie umieścili poświęconą Bartmańskiemu tablicę. W Hacienda La Laguna‚ która wzięła swą nazwę od pobliskiego rezerwatu przyrody Laguna Grande‚ znajdują się międzynarodowa szkoła gastronomiczna oraz muzeum oliwy. Można tu przestudiować proces jej produkcji od XIX wieku po dziś‚ a na dziedzińcu przyjrzeć się różnym odmianom oliwnych drzewek (lepiej nie próbować oliwki z drzewka – nieprzetworzona smakuje okropnie!). Najpopularniejszą odmianą oliwek w regionie Jaen jest picual o intensywnym‚ lekko gorzkawym smaku. Uprawia się tu także interesującą owocową arbequinę. Z jednego drzewka uzyskuje się 80 – 90 kg oliwek‚ z 5 kg oliwek – litr oliwy.

Miliony litrów idą na eksport‚ ale trafiają też na andaluzyjskie stoły‚ bo oliwa jest podstawą lokalnej kuchni. Znajdziemy ją na stole, jak w większości krajów południa Europy, już na początku posiłku‚ rozlaną na talerzyku i przeznaczoną do jedzenia z chlebem. A potem w półmisku z małymi usmażonymi ośmiorniczkami, w sałatce pomidorowej i w lokalnej wersji gaspacho zwanej salmorejo. Przyrządza się ją bez użycia wody z pomidorów‚ chleba‚ oliwy‚ czosnku i octu winnego i podaje często jak drinka, w kieliszkach. Andaluzyjczycy są w stanie dodać oliwę także do marmolady‚ czekolady i najrozmaitszych kosmetyków – w ostatnich latach furorę w regionie robią oliwne spa.

Na ok. 30. kilometrze traktu, licząc od strony Jaen Via Verde, dochodzi do podnóża masywu Sierra Sur‚ a na południe i wschód od niej majaczą wzniesienia Sierra Jabalcuz i Sierra Ahillos. Trasa przecina tu skaliste wąwozy i wartkie strumienie‚ a rowerzyści pokonują je po imponujących żelaznych wiaduktach‚ zaprojektowanych przez uczniów inżyniera Eiffela. Najdłuższy‚ rozpięty nad rzeką Viboras‚ ma 224 metry długości i zapewnia fantastyczny widok na dolinę. Tworzy także niezwykły kontrast ze stojącym u jego stóp starszym bratem – średniowiecznym kamiennym mostem łukowym. Pośród gęstych krzaków odnaleźć można powoli pochłaniany przez naturę kamienny dukt‚ który niegdyś do starego mostu prowadził.

Mgliste światło średniowiecza

Średniowiecznych śladów w okolicy jest zresztą więcej. Wystarczy pojechać, niekoniecznie rowerem, do oddalonych o ok. 50 km od Jaen bliźniaczych miast Baeza i Ubeda‚ wpisanych w 2003 r. na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Oba zostały odbite z rąk Maurów przez Franciszka III Świętego w latach 30. XIII wieku i przez kilka stuleci były ważnymi ośrodkami religijno-handlowymi. Dziś zachwycają średniowiecznymi starówkami. Spacer po zmroku po Baezie może przyprawić o dreszcze – uliczki zdają się być wykute w kamieniu‚ z latarenek sączy się mgliste światło‚ a wokół nóg plączą się czarne koty. I jeszcze ta muzyka‚ która sprawia wrażenie‚ jakby wisiała gdzieś nad głową‚ bo w plątaninie ulic nie sposób ustalić‚ z jakiego kierunku dobiega. A rzeczywiście dobiega zewsząd‚ bo w miejscowych szkołach już od jesieni trwają wieczorne próby orkiestr przygotowujących się do wyjątkowo uroczyście obchodzonego w Baezie Semana Santa‚ czyli Wielkiego Tygodnia. Nad starówką dominuje renesansowa katedra. To też był meczet – jego ślady można dostrzec w krużganku i dzwonnicy‚ na którą warto się wspiąć także‚ by zobaczyć Baezę w dziennym kostiumie w kolorze sepii.

Zarówno Baeza, jak i Ubeda swe najsłynniejsze budowle zawdzięczają Andreasowi de Vandelvira‚ najwybitniejszemu obok Diego de Siloe andaluzyjskiemu architektowi renesansowemu. Jego mecenasem w Ubedzie był niejaki Francisco de los Cobos y Molina‚ sekretarz króla Karola V‚ tego‚ który w 1516 roku zjednoczył Hiszpanię. De los Cobos rękami Vandelvira stworzył sobie pomnik za życia – wyglądające jak kościół mauzoleum Sacra Capilla del Salvador z niesamowitą eklektyczną fasadą‚ pełną rzymskich bóstw‚ demonów i rzadkich w owych czasach humanistycznych symboli.

Kilkaset metrów dalej‚ przy Cuesta de la Rodadera‚ po duchowej strawie możemy wyśmienicie nakarmić ciało. Restaurację La Estation prowadzi jeden z wychowanków szkoły gastronomicznej w Hacienda La Laguna – i trzeba przyznać‚ że wystawia swym profesorom jak najlepsze świadectwo‚ udanie eksperymentując ze smakami oraz formą dań. Wnętrze La Estation przypomina wagon restauracyjny  Orient Expressu – zainstalowane w miejscu okien ekrany wyświetlają przesuwający się krajobraz. To zachęta‚ by znów ruszyć w drogę – rzecz jasna na rowerze.

Z dala od pełnych turystów Granady i Cordoby, przez środek Andaluzji, prowadzi – jak szara nić przez zielony dywan – Via Verde‚ trasa pieszo-rowerowa‚ która powstała na nasypach i w przekopach XIX-wiecznego szlaku kolejowego z Jaen do morza. Via Verde przecina dwie andaluzyjskie prowincje, południową część prowincji Cordoba (gdzie nosi nazwę Via Verde de la Subbetica) i zachodnią prowincji Jaen (Via Verde del Aceite). W sumie to ponad 100 km rozdzielone na granicy prowincji rezerwatami przyrodniczymi. Wyprawę można rozpocząć np. w Lucenie‚ 40-tysięcznym mieście słynącym z tego‚ że pod koniec XV wieku więziono tu w zamkowej wieży Boabdila‚ ostatniego władcę muzułmańskiej Granady.

Pozostało 92% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"