Warszawskie schronisko dla bezdomnych zwierząt na Paluchu ma już blisko 60 lat. Praktycznie nie ma miesiąca, by nie przeprowadzono w nim jakiegoś remontu, by poprawić warunki zwierzakom. Właśnie rozpoczęła się modernizacja szpitala oraz psich boksów.
Ktoś, kto nie był w tym schronisku przez kilka lat, nie pozna starego, zaniedbanego terenu z dziurawymi niegdyś klatkami.
Teraz schronisko nabiera zupełnie innego, pozytywnego wyrazu. Obiekt zajmuje 4 ha powierzchni, z czego 3 hektary od 2004 roku użyczają mu bezpłatnie Porty Lotnicze. Rocznie przewija się przez nie ok. 4 tys. zwierząt.
Przebywa tu 2100 psów i 70 kotów. Dyrektor schroniska Wanda Dejnarowicz zaznacza, że dzięki zmianom w wyglądzie placówki i prowadzonej edukacji i promocji coraz więcej podopiecznych znajduje nowe domy. W ostatni weekend oddano do adopcji 48 zwierząt, co – jak zaznacza szefowa Palucha – jest rekordem. – Każda adopcja to dla nas święto – mówi Wanda Dejnarowicz i wylicza zmiany na Paluchu.
W tym roku zamontowano lampy dające zwierzakom naturalne światło, zmieniono wystawę zdjęć przed budynkiem biura schroniska z fotografiami podopiecznych, rozpoczęto ukwiecanie schroniska. Zaczął się kolejny etap remontu boksów i zmiany wizerunku szpitala dla zwierząt.