Z pewnością Wisława Szymborska musiała zaufać holenderskiemu filmowcowi – odkryła przed nim cząstkę swego prywatnego świata. Życie zmarłej w tym roku noblistki, podobnie jak poezję, cechowało subtelne poczucie humoru i pobłażliwa ironia. Uważała, że człowiek to istota z gruntu próżna i omylna, lecz zawsze zasługująca na szacunek.

Gdy w 1996 roku otrzymała Nagrodę Nobla, nie była szerzej znana poza Polską. Wraz ze wzmożonym zainteresowaniem mediów, poetka – konsekwentnie chroniąca prywatność – wycofała się z życia publicznego jeszcze bardziej. Tym cenniejszy jest więc dokument Jansena, którego podejmowała w swoim domu dwukrotnie.