W Tatry wybieramy się zwykle na narty lub górską wędrówkę. Ale ich piękno można podziwiać także z siodełka roweru. Nie chodzi przy tym o jazdę górskimi perciami – choć wjechanie rowerem np. na Halę Gąsienicową jest rzecz jasna wykonalne – lecz o wycieczkę wokół Tatr polskich i słowackich malowniczymi drogami prowadzącymi u ich podnóży. Taka wyprawa – z Zakopanego, przez orawskie i spiskie wsie, miasteczka Liptowa i kurorty w Wysokich Tatrach – zajmie cztery dni, podczas których przejedziemy prawie 200 km.
Polska, choć wciąż nie jest krajem masowej turystyki rowerowej, ma do jej uprawiania wspaniałe warunki, nie zawsze jeszcze doceniane. Zamiast w Tatry możemy np. wybrać się na Żuławy, gdzie poczujemy się – przynajmniej jeśli chodzi o teren i krajobraz – jak w raju rowerzystów, Holandii. Na Suwalszczyźnie krajobraz i przyroda przypominają z kolei Skandynawię, a góry Beskidu Niskiego z cerkiewkami w łemkowskich wsiach – Bałkany.
Jurajska baśń
Rowerem można wyruszyć w podróż nie tylko w przestrzeni, lecz także w czasie. Wycieczka rowerowa w Jurę Krakowsko-Częstochowską przypomina wyprawę do baśniowej krainy z legend o błędnych rycerzach. Fantastyczne ruiny ponad 20 średniowiecznych warowni, zwanych Orlimi Gniazdami, na samotnych wapiennych skałach wznoszą się nad ziemią o burzliwych, pełnych tajemnic dziejach. Malownicze mury zamku Ogrodzieniec na najwyższym wzniesieniu Jury (515 m n.p.m.) to podobno siedziba sił nieczystych. Podobnie jak warownia w Olsztynie pod Częstochową, gdzie pokutować ma duch więzionego w nim Maćka Borkowica, skazanego na śmierć głodową za spiskowanie przeciw Kazimierzowi Wielkiemu. Przez Jurę wiedzie czerwony szlak rowerowy o długości 190 km.
Inny rowerowy klasyk to Roztocze. Szczególnie cenią je miłośnicy wyczynów ekstremalnych. Ich areną jest pasmo lessowych wzgórz między Szczebrzeszynem a Kawęczynem, nazywane „Piekiełkiem". Zjazd którymś z licznych tu długich krętych i głębokich wąwozów, gdy nie wiadomo, czy za zakrętem nie ukaże się np. ciągnik zagradzający całą drogę, to gwarancja niezapomnianych przeżyć. Ale Roztocze, przecięte roztoczańskim Centralnym Szlakiem Rowerowym, to także wyżynne krajobrazy pod wysokim niebem, lasy z wyniosłymi bukami i jodłami, stare miasteczka i osady, zabytkowe kościoły i cerkwie...
Od latarni do latarni
Z pomnikowych jodeł, zabytkowych świątyń i warowni słyną też Góry Świętokrzyskie – 25 pasm dostępnych nie tylko dla wprawnych cyklistów. Przez Grzbiet Bolechowicki i Górę Zelejową dotrzemy do zamku w Chęcinach, a jadąc doliną Czarnej Nidy – do monumentalnej ruiny zamku Krzyżtopór w Ujeździe. Grzbietami Pasma Klonowskiego dojedziemy z okolic św. Katarzyny do najsławniejszego polskiego drzewa, sędziwego dębu Bartek w Zagnańsku. Stąd, przez Pasmo Oblęgorskie, prowadzi droga do sienkiewiczowskiego dworku w Oblęgorku.