Fragmenty rozmowy z archiwum magazynu Tele z grudnia 2006 roku
Kiedy umawiałyśmy się na rozmowę, powiedziała pani: "tylko nie rozmawiajmy o "M - jak miłość"". Dlaczego?
Teresa Lipowska:
Hmm, bo jestem już nieco znużona pytaniami, na ile jestem podobna do Barbary Mostowiakowej, czym się różnimy, jaki jest naprawdę mój serialowy mąż Lucjan... Mogę długo wymieniać pytania, które stale są mi zadawane. Oczywiście, jestem bardzo przywiązana do pracy w "M - jak miłość". Zżyłam się z ekipą, z którą pracuję. Na plan jeżdżę z przyjemnością, zwłaszcza gdy mam okazję pokazać moją postać z nowej strony, choć trochę nieznanej widzom. Bo trzeba pamiętać, że Barbara skupiona jest przede wszystkim na kuchni, sprzątaniu, mężu. (...) Ale od czasu do czasu zdarzają się i fajne wątki. (...) Co zrozumiałe, serial szuka nowych postaci, historii i trochę nas starszych odsuwa. Ale pytania o Basię Mostowiakową nie ustają...
Może dlatego, że w dzisiejszych czasach istnieje deficyt ciepłych ludzi, kobiet, które potrafią być kapłankami domowego ogniska.