Robi okładki i ilustracje książkowe, rysunki do gazet, portrety autorów dla internetowego pisma, pisze niedużą prozę... Ale ożywia się tak naprawdę, kiedy rozmowa schodzi na komiks.
– Lubię formułę komiksu, bo mogę nad nią panować, jestem tutaj reżyserem i wykonawcą. Sam piszę teksty i sam te ludziki uruchamiam rysunkami. Mogę sterować nimi od początku do końca – przyznaje.
Bohaterem jego komiksów jest zwykle mężczyzna: infantylny, prostoduszny, zniewieściały. Potrafi mieć posturę rozlanego grubasa i delikatne rysy kobiety. To ktoś, kto zastygł w dzieciństwie, broni się przed płcią. Nawet najbardziej nieprawdopodobne historie (np. o chłopcu, który mógł żyć tylko we wrzątku) nie są w stanie wywołać jego zdziwienia. Nie uczestniczy w życiu społecznym: nie pracuje, nie ma rodziny, żyje w przeszłości. Przedmioty, którymi się otacza (zabawki, pojazdy, krój garniturów...), mogą wskazywać, że funkcjonuje w epoce nazywanej realnym socjalizmem. Praktycznie nie rusza się z domu, raczej odbywa spacery w wyobraźni. Jeżeli już wychodzi, można go spotkać gdzieś w półabstrakcyjnym pejzażu, na bezkresnych przedmieściach, wysepkach bez nazwy, które „określa się wspólnym mianem POLISARIO, co na południowym Pacyfiku oznacza jedną z wielu". Jego nieprawdopodobne przygody i plebejskie pochodzenie kontrastują z eleganckim językiem, jakim się posługuje. Językiem rodem z powieści młodzieżowych, ulotek dydaktycznych i tanich przedwojennych romansów. „Skoro twarz matki wyrażała taką dobroć, jak niecierpliwe do pieszczot musiały być jej dłonie" – zagaduje naszego bohatera jego znajomy, który pod dywanem znalazł ulepiony portret kobiety. „Owszem – pada odpowiedź – pieszczot, które zaznałem, nie zapomnę nigdy – ileż razy przemawiała tonem łagodnej wymówki, a później z uśmiechem zbierała okruchy upuszczonego przeze mnie talerza! Nawet na pana byłbym zły, gdyby próbował odebrać mi te wspomnienia".
Maciej Sieńczyk wydał już trzeci album z perypetiami swojego bohatera. „Przygody na bezludnej wyspie" są nie mniej perwersyjne niż dwie poprzednie publikacje – „Hydriola" i „Wrzątkun".
Baza pod „Lampą"
Połowa lat 90., Warszawa, Sieńczyk studiuje malarstwo na Akademii Sztuk Pięknych.