Artysta, który uciekł krytyce

Z okazji 90. urodzin Wojciecha Fangora Muzeum Narodowe w Krakowie prezentuje od dziś 200 jego obrazów - pisze Monika Kuc

Publikacja: 19.10.2012 08:27

Nogi, 1955

Nogi, 1955

Foto: Muzeum Narodowe w Krakowie

– Fangor jest wielkim twórcą, który zaskakuje wciąż swoją młodzieńczością – mówi dyrektor Zofia Gołubiew. – To jedyny Polak, który miał indywidualną wystawę w Guggenheim Museum w Nowym Jorku. Abstrakcyjne, opartowskie prace, które otwierają nasz pokaz, przypominają o jego sukcesie z 1970 r. Te wciągające gry optyczne odegrały prekursorską rolę w światowej sztuce. Aż trudno uwierzyć, że iluzyjne efekty artysta uzyskał tylko przy użyciu pędzla i olejnej farby.

Zobacz galerię zdjęć

– Przedstawiamy obrazy Wojciecha Fangora od lat 40. do najnowszych, reprezentatywne prace z najważniejszych etapów twórczości – wyjaśnia kurator Stefan Szydłowski. – Architektura wystawy przypomina labirynt, w każdym miejscu możemy zdecydować, którą drogą pójdziemy. Do zwiedzającego należy wybór.

Wojciech Fangor nadal pracuje. Na wystawie jest jego autoportret, który ukończył przed miesiącem. Do nowych prac należą też obrazy wykorzystujące przetworzone komputerowo lub fotograficznie dawne szkice. Przedstawiają m.in. przyjaciół i rodzinę: Alinę Szapocznikow, Stanisława Zamecznika, żonę Magdalenę, syna Romana. W Krakowie można także obejrzeć projekty Fangora dla drugiej linii warszawskiego metra.

Na początku mistrzami Fangora byli Picasso, Matisse, Léger. Jedna z recenzentek po obejrzeniu kubizujących pejzaży skomentowała je: „Panu Bogusz świeczkę (galerie prowadził Marian Bogusz – red.), a diabłu Fangorek".

Portret matki w kapeluszu z 1948 r. artysta namalował również pod wpływem kubizmu. To po matce – pianistce, która lubiła malarstwo – odziedziczył artystyczne pasje. Ojciec jako inżynier nad sztukę przedkładał działania praktyczne i zdrowy rozsądek.

– Moje zamiłowanie do malarstwa napawało niepokojem ojca i entuzjazmem matkę – pisze we wspomnieniach artysta. – Maturę zdawał podczas okupacji na tajnych kompletach w Warszawie. Potem brał lekcje malarstwa u Tadeusza Pruszkowskiego. Gdy profesora zamordowali Niemcy, naukę kontynuował u Felicjana Szczęsnego Kowarskiego.

Po wojnie ojciec Fangora jako prywatny przedsiębiorca został oskarżony o sabotaż. W ostatniej chwili wyrok śmierci zamieniono mu na więzienie. Syn mimo to nie stracił wiary w socjalistyczną odbudowę kraju i socrealizm w sztuce. Jak po latach w jednym z wywiadów wyznawał: „Wydawało mi się wówczas, że jest potrzebny centralnie kierowany wysiłek odbudowy...".

Jego „Matka Koreanka" i „Postacie" (z robotniczą parą i obcą klasowo kapitalistką w sukience z angielskimi napisami) należą do sztandarowych dzieł socrealizmu.

Przebudzenie nastąpiło w 1953 r. Fangor namalował wtedy karykaturalny, wywrócony do góry nogami Pałac Kultury i Nauki, który wbija się iglicą w ziemię. Jest to znak jego zerwania z socrealizmem.

Odtąd zaczął szukać własnej drogi. Najpierw stał się współtwórcą polskiej szkoły plakatu. Potem eksperymentował z abstrakcją. W 1958 roku stworzył pierwszą w historii instalację przestrzenną – „Studium przestrzeni" w Warszawie. Była to przełomowa ekspozycja. Prezentowane na niej abstrakcyjne obrazy Fangor zaaranżował z architektem Stanisławem Zamecznikiem w wielowymiarową kompozycję.

Rok później także z Zamecznikiem zrobił kolejne przestrzenne wystawy w Stedelijk Museum w Amsterdamie i w warszawskiej Zachęcie.

Na początku lat 60. wyjechał za granicę. Podróżował po Europie, potem zamieszkał w Stanach. Kiedy uznał, że czas op-artu, którym podbił Amerykę, przemija, powrócił w połowie lat 70. do figuracji. W następnej dekadzie zaczął malować „obrazy telewizyjne", przeniesione wprost z ekranu.

Wielokrotnie zmieniał miejsca zamieszkania, bo uważa, że daje to inspirację do nieustających transformacji w sztuce.

– Fangora poznałem w Stanach w 1980 r. – opowiada fotografik Czesław Czapliński. Już wtedy był legendą. Najpierw odwiedzałem go w jego lofcie w Nowym Jorku, gdzie malował telewizyjne obrazy. Zrobiłem też dużo zdjęć, gdy przeniósł się w góry – do Summit. Tam na farmie zbudował obserwatorium astronomiczne, bo go to interesowało. A kiedy po 38 latach emigracji wrócił w 1999 r. do Polski, zacząłem go odwiedzać w Błędowie, gdzie na stałe zamieszkał. Kupił młyn wodny, więc ma znów niezwykłe studio. Jest człowiekiem XXI wieku, który nieustannie ucieka krytyce, niemogącej za nim nadążyć.

Czesław Czapliński kończy  film „Wojciech Fangor – pierwsze 90 lat". Premierę będzie miał w Warszawie razem z otwarciem plenerowej wystawy fotograficznych portretów artysty w Łazienkach Królewskich 15 listopada – w dniu urodzin artysty.

„Wojciech Fangor. Przestrzeń jako gra", wystawa czynna do 6 stycznia

– Fangor jest wielkim twórcą, który zaskakuje wciąż swoją młodzieńczością – mówi dyrektor Zofia Gołubiew. – To jedyny Polak, który miał indywidualną wystawę w Guggenheim Museum w Nowym Jorku. Abstrakcyjne, opartowskie prace, które otwierają nasz pokaz, przypominają o jego sukcesie z 1970 r. Te wciągające gry optyczne odegrały prekursorską rolę w światowej sztuce. Aż trudno uwierzyć, że iluzyjne efekty artysta uzyskał tylko przy użyciu pędzla i olejnej farby.

Pozostało 89% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"