Długie czekanie
Pierwszy publiczny kontakt z piosenką, Maryla Rodowicz miała w 1962 r., kiedy wzięła udział w eliminacjach I Festiwalu Młodych Talentów w Szczecinie. Musiało jednak upłynąć aż osiem lat, by mogła nagrać swoją debiutancką płytę. Stało się to trzy lata po pierwszym poważnym sukcesie wokalistki, gdy w 1967 r. na Przeglądzie Piosenki Studenckiej w Lublinie i na Giełdzie Piosenki w Częstochowie z kompozycją „Jak cię miły zatrzymać" zdobyła główne nagrody. Potem był sukces na VI Studenckim Festiwalu Piosenki i pierwsze miejsce za wykonanie „Jak cię miły zatrzymać".
Przełomem stał się jednak udział w filmie „Kulig", również w 1967 r. Przyniósł bowiem popularność telewizyjną. Rodowicz zaśpiewała „Jeszcze zima" oraz „Trzy, może nawet cztery dni" Agnieszki Osieckiej z muzyką Adama Sławińskiego.
— Gdy nagrywałam „Kulig", jeszcze się nie znałyśmy — powiedziała „Rz". — Wkrótce jednak, doszły mnie słuchy, że wie o moim istnieniu. Polubiła mój śpiew do tego stopnia, że gdy wyjechała do Ameryki, pozwoliła mi szukać tekstów w swojej szufladzie w redakcji Trójki, gdzie prowadziła „Radiowe studio piosenki", a zza oceanu przysłała mi tekst „Ballady wagonowej". W końcu nastąpiło spotkanie, podczas którego powiedziałam, że nie podobają mi się jej teksty z Teatru STS, bo są gazetowe, publicystyczne, a ja chcę śpiewać protest songi. W ogóle się nie obraziła. Nigdy jej się to nie zdarzało. Była pogodna, miała poczucie humoru. Napisała wtedy dla mnie „Żyj mój świecie", tytułowy utwór mojej debiutanckiej płyty.
Nahorny i Alibabki
Album ukazał się nakładem Muzy, ciekawostką jest że przygotowano single na rynek brytyjski i czechosłowacki.