Droga przez realizm mocno halucynacyjny

Wydawnictwo W.A.B poleca książki tegorocznego noblisty Mo Yana - "Krainę wódki" i „Obfite piersi, pełne biodra". Dla naszych czytelników mamy po dwa egzemplarze

Publikacja: 20.12.2012 07:17

Droga przez realizm mocno halucynacyjny

Foto: materiały prasowe

O tym, że literacki Nobel jest nagrodą polityczną,a nie literacką wiadomo od dawna, a lista „wiecznych kandydatów" jest już właściwie mocniejsza niż tych nagrodzonych.

Tegoroczny wybór też niekoniecznie był strzałem w dziesiątkę i prawdę mówiąc wywołał więcej konsternacji niż zachwytu. Może dlatego, że Chińczyk i wcale nie dysydent – choć po prawdzie Chinom i Chińczykom dostaje się w jego książkach całkiem nieźle. Ale może po prostu jego książki wydawały się mieć jednak mniejszy kaliber niż powieści Murakamiego czy Munro.

Tekst pochodzi z tygodnika "Uważam, Rze"

Tak czy siak statuetka trafiła w ręce Mo Yana, autora  choćby wydanych w Polsce książek „Kraina wódki" oraz „Obfite piersi, pełne biodra". I jeśli o mnie chodzi, to będę tego Mo Yana trochę bronił.

Nie, żeby był to pisarz ważny – ale w sensie czysto literackim, jest co najmniej bardzo dobry. Jego powieści to alegoryczne obrazy Chin, w których historia XX wieku przeplata się z ludowymi podaniami i mityczną wyobraźnią, a forma kryminału bez problemu przeradza się w powieść historyczną, by ostatecznie przybrać formę jakiejś mocno psychodelicznej wizji. To ostatnie najlepiej widać w „Krainie wódki" – cóż, tytuł zobowiązuje. Ale nawet w tak zakręconej prozie, niemal zawilgotniałej od tytułowego trunku i poplątanej od jego efektów, czai  się i ostry komentarz społeczny i cięte ciosy polityczne. Oto bowiem pewien policjant wyjeżdża na prowincję, by zbadać doniesienia, jakoby podczas libacji spożywane były niemowlęta, zazwyczaj w formie pieczeni. Nie odkrywa prawdy, głównie dlatego, że jest permanentnie pijany. Niemniej w owych pieczonych dzieciach zasmakować miał nie kto inny, lecz partyjni notable (Mo Yan jest tu wyjątkowo kąśliwy) przedtawieni jako odrażający subaryci, żyjący w bizantyjskim przepychu. Co zaś do komentarzy społecznych – dzieci nie są bynajmniej porywane, lecz... dostarczane przez rodziców, żyjących w groteskowej wręcz biedzie.

"Obfite piersi, pełne biodra" utrzymane są w podobnej konwencji, którą komitet noblowski opisał jako realizm halucynacyjny, tyle że układa się w rodzinną sagę rozpoczynającą się powstaniem bokserów w 1900 roku i ciągnącą się przez inwazję japońską, rewolucję kulturalną i inne kataklizmy. I Mo Yan nazywa je kataklizmami. Może nie wprost. Może igrając formą, wplatając w ną fantasmagoryczne elementy.  Ale na pewno nie pisze o kraju wolnym i szczęśliwym – trzeba tylko umieć tę treść odnaleźć w tej wielopiętrowej plątaninie halucynogennej symboliki. Zapewniam jednak, że to przednia zabawa.

KONKURS

Dla naszych czytelników mamy po dwa egzemplarze książek „Kraina wódki" i „Obfite piersi, pełne biodra". Aby je  wygrać, wyślij w czwartek (20 grudnia) esemes o treści "ZW.01.imię nazwisko + adres do wysyłki" na nr 71601 (cena 1 zł plus VAT - 1,23 zł).

Wygrywa co drugi esemes nadesłany na dany kod w godz. 10-13 w dniu 20 grudnia, do momentu wyczerpania puli nagród (nagrody prześlemy pocztą).

O tym, że literacki Nobel jest nagrodą polityczną,a nie literacką wiadomo od dawna, a lista „wiecznych kandydatów" jest już właściwie mocniejsza niż tych nagrodzonych.

Tegoroczny wybór też niekoniecznie był strzałem w dziesiątkę i prawdę mówiąc wywołał więcej konsternacji niż zachwytu. Może dlatego, że Chińczyk i wcale nie dysydent – choć po prawdzie Chinom i Chińczykom dostaje się w jego książkach całkiem nieźle. Ale może po prostu jego książki wydawały się mieć jednak mniejszy kaliber niż powieści Murakamiego czy Munro.

Pozostało jeszcze 81% artykułu
Kultura
Wystawa finalistów Young Design 2025 już otwarta
Kultura
Krakowska wystawa daje niepowtarzalną szansę poznania sztuki rumuńskiej
Kultura
Nie żyje Ewa Dałkowska. Aktorka miała 78 lat
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Kultura
„Rytuał”, czyli tajemnica Karkonoszy. Rozmowa z Wojciechem Chmielarzem