Tym razem Rod Stewart wybiera się do nas w szczególnym momencie. Na maj zapowiedziana jest premiera jego nowej płyty „Time". Będzie to pierwszy od ponad 10 lat album tego wokalisty z nowymi, oryginalnymi, rockowymi utworami.
Poprzednia dekada upłynęła Rodowi Stewartowi na nagrywaniu standardów. Najpierw był to zestaw pięciu albumów z cyklu „The Great American Songbook", do których dodał jeszcze płytę z rockowymi przebojami wszechczasów.
We wrześniu będziemy już wiedzieć, czy nowe piosenki Roda Stewarta odniosły sukces, o ile „Time" rzeczywiście ukaże się, bo premiera była już przekładana. Niezależnie jednak, jakie będą losy nowego albumu, Stewart ma i tak w zapasie tyle przebojów, że dałoby się z nich ułożyć program niejednego koncertu.
68-letni wokalista, z urodzenia Anglik, uważający się jednak za Szkota i legitymujący się amerykańskim obywatelstwem, dysponuje charakterystycznym, szorstkim i zachrypniętym głosem o ciepłym jednak brzmieniu. Podczas trwającej ponad cztery dekady, solowej kariery sprzedał ćwierć miliarda płyt, jest też znakomitym showmanem.
W Polsce Rod Stewart ma wielu fanów. Jego pierwszy koncert u nas – w Gdańsku w 2007 r. – zgromadził ponad 30 tys. widzów, w 2011 r. na toruńskiej Motoarenie było ich ok. 16 tys. Teraz Rod Stewart zaśpiewa w Rybniku, którego władze uważają, że występy wielkich gwiazd skutecznie promują miasto. W 2011 r. zaprosiły Bryana Adamsa, rok temu – zespół Guns N'Roses przyciągnął do Rybnika 17 tys. gości.