Make-up story

Maznąć trochę podkładu, przypudrować. Na oko cień, rzęsy, na pyszczek błyszczek. Przed wyjściem do pracy kobiety mają na to na ogół pięć minut. Są takie, które malują się godzinami. O co chodzi w makijażu? Dogmat, moda czy konieczność...

Publikacja: 05.04.2013 01:01

5 kwietnia to w Wielkiej Brytanii "Dzień bez makijażu".

Przypominamy tekst o makijażu, z Rzeczpospolitej

z 2010 roku

Są fanki gotowe poświęcić na makijaż nie tylko więcej niż pięć minut, ale potrafią, jak malarz przy palecie, tkwić przed lustrem wiele godzin, tworząc nowe kompozycje, mieszając kolory. Słodko-gorzka czekolada, niebieska zimowa nimfa, zielona cytryna... to pomysły jednej z polskich blogerek makijażu.

„Ja robię to godzinę. Dzięki temu mam nieskazitelnie rozprowadzony i przypudrowany podkład, umalowane brwi, kreski na powiekach i na tzw. dnie oka, dwa cienie, róż, korektor i błyszczyk” – pisze forumowiczka na jednym z forów urody.

Najsłynniejsza blogerka makijażu to Panacea81. Nazywa się Lauren Luke, ma 30 lat i mieszka w South Shields w północnej Anglii. Zdobyła sławę, robiąc makijaż w stylu gwiazd – Amy Winehouse, Cheryl Cole. Opisywała to, co robi, dodając rady. Make-up a la piosenkarka Leona Lewis zrobiony na sobie samej obejrzało na YouTube 2,6 mln internautek, a la Britney Spears – 1,2 mln. W sumie instrukcje najbardziej znanej makijażystki świata przekroczyły 120 mln odsłon (dane z kwietnia 2012).

Teraz ta była dyspozytorka w firmie taksówkowej ma kanał makijażowy na YouTube z ponad 470 tys. zarejestrowanych fanek, stronę internetową. Udziela wywiadów, pisze do „Vanity Fair” i „Elle”, sygnuje serię kosmetyków do makijażu.

Zasadę, że bez makijażu nie wychodzi się z domu, w ciągu ostatnich 40 lat kobiety przyswoiły jako dogmat. Czy to zasługa marketingu, czy wiary w to, że umalowana twarz oznacza postęp cywilizacyjny jednostki? Jakkolwiek by było, make-up, choćby było nim tylko umalowanie rzęs, stał się obowiązkiem podstawowym jak umycie zębów.

Jeśli ktoś nie chciałby się męczyć codziennie, może sobie zaaplikować makijaż permanentny ust i brwi albo trwałe przedłużenie rzęs. Rzut oka na gwiazdy nieumalowane, które można obejrzeć na portalach plotkarskich, utwierdza w przekonaniu, że bez makijażu kobieta nie jest kobietą. Wystarczy zobaczyć, jak one okropnie wyglądają, by się przekonać, jakie cuda może zdziałać makijaż. I rzeczywiście, może – o ile solidnie się nad nim popracuje.

Paradoksy

Na prezentacji modnej amerykańskiej marki Bobbi Brown, gdy wchodziła na polski rynek, wizażysta Eduardo Ferreira odprawiał swoją liturgię makijażu przez półtorej godziny.

Rzęsy tylko czarne – mówił, nakładając na twarz modelki kolejne kosmetyki. – Chyba że jesteś bardzo jasną blondynką albo rudą, wtedy ostatecznie może być brązowy lub szary. Ale niebieski i zielony – nigdy. Będziesz z tym wyglądać jak na balu klaunów. Konturówka do ust – zawsze po szmince – ciągnął swój wykład. – Jeśli szminka się zmyje w czasie kolacji, zostajesz z głupio obrysowanymi ustami.

– Kluczem do piękna jest korektor – podsumował seans, dzięki któremu modelka wyglądała pięknie. Jej twarz była całkiem naturalna. Właśnie na tym polega sztuka współczesnego makijażu – i zarazem jego paradoks. Im dłużej się nad nim pracuje, tym naturalniejszy ma być efekt końcowy.

To całkiem inaczej, niż było w latach 60., kiedy w Europie Zachodniej sztuka makijażu stała się powszechna. Max Factor wystąpił z perłoworóżową szminką, Mary Quant zawojowała rynek tanimi, kolorowymi cieniami. Wtedy należało mieć rzęsy grube jak łapy tarantuli, niebieskie powieki, perłowe usta i karnację, jakby przed chwilą zakończyło się seans w solarium.

Moda się zmieniała. Raz usta były czerwone, raz beżowe, błyszczące albo matowe. Oko pociągnięte ostrą kreską eye-linera (zwłaszcza po filmie „Kleopatra” z Elizabeth Taylor, u nas z Kaliną Jędrusik), to znów „zadymione”, mętne smoky eye z lat 80., które nosiła Madonna. Lata 90. przebiegły pod hasłem twarzy „nude”, jaki rozpowszechniła Kate Moss. W obecnej dekadzie króluje wypracowany, chociaż naturalny make-up z jasnymi ustami – to Scarlett Johansson.

Co parę lat w makijażu dochodziło do nowej „rewolucji”. W 1990 r. był to Touche Eclat – lekki podkład Yves Saint-Laurenta, w 2000 r. szminka Lipfinity Max Factora, która pozwalała jeść, pić, całować się, wytrzymywała nawet wizytę u dentysty.

– Makijaż może skorygować kształt twarzy, wymodelować kości policzkowe, przywrócić twarzy symetrię – twierdzi Wojciech Rostkowski, makijażysta firmy Max Factor. – Podkład wyrównuje kolor skóry, róż daje efekt świeżości. Tusz do rzęs daje spojrzeniu głębię i optymistyczny wyraz.

Najpopularniejszy w makijażu jest tusz do rzęs. Po nim pomadki i błyszczyki, następnie podkład. Zdobyczą ostatnich kilku lat jest makijaż mineralny zawierający naturalne składniki.

Wyrosła nowa kategoria gwiazd – makijażyści. Już samo określenie „make-up artist” pokazuje znaczenie, jakie nadano temu zawodowi. Makijażyści, początkowo pracujący dla filmu, kiedy przeszli do firm kosmetycznych, stali się celebrytami. W polskim świecie mody znane są nazwiska Goni Wielochy, Tomasza Kocewiaka, Anny Ostrowskiej, Wojciecha Rostkowskiego.

Status gwiazdy ma także Bobbi Brown, kobieta dziś 55-letnia. Zadebiutowała linią szminek w 1991 r. Stawiała na naturalność. Przebiła się na zapchanym rynku amerykańskim i szybko zdobyła rynki międzynarodowe. Jej książki „Bobbi Brown Teenage Beauty” i „Bobbi Brown Living Beauty” trafiły na listę bestsellerów „New York Timesa”.

Zarobić na urodzie

To na kosmetykach, nie na ubraniach, najwięcej zarabiają marki, które przedtem zajmowały się tylko szyciem. YSL, Dior dołączyły linie makijażu wiele lat po założeniu. U Chanel pierwsza kolekcja Platine powstała w 1973 r. i od tej pory corocznie ukazują się trzy lub cztery nowe.

W Polsce mamy już wszystko, co zdobył w tej dziedzinie świat: kosmetyki marek ubraniowych oraz wyspecjalizowanych w makijażu jak sławny MAC wyrosły z makijażu filmowego. Najbardziej imponująca jest kariera potentata makijażowego z Przemyśla, firmy Inglot, która ma już sklepy na całym świecie, z Arabią Saudyjską, Indiami i Australią włącznie. Te kosmetyki podobnie jak ich opakowania, rzecz równie ważna, nie ustępują zagranicznym, a cenami powoli je gonią.

5 kwietnia to w Wielkiej Brytanii "Dzień bez makijażu".

Przypominamy tekst o makijażu, z Rzeczpospolitej

Pozostało 98% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"