– To nie jest typowy musical – mówi autor scenariusza Wojciech Saramonowicz. – „Chopin musi umrzeć", bo taki tytuł nosi widowisko, to muzyczny komiks. Opowiada o niezwykłych wydarzeniach, ma wartką akcję, a postaci nakreślone są grubą kreską i lekko przerysowane.
Akcja spektaklu rozpoczyna się w momencie, gdy pewnemu polskiemu genetykowi wskutek bardziej przypadku niż świadomych działań, udaje się ożywić Fryderyka Chopina. Z jesiennego Paryża 1849 roku przenosi się on do Warszawy wiosną 2013 roku w sam środek politycznych kłótni i telewizyjnych debat, a przede do świata skomercjalizowanej kultury masowej, gwiazdek i celebrytów.
Fragmenty chopinowskiej muzyki łączą się w spektaklu ze współczesnymi piosenkami, będącymi pastiszami obecnych trendów lub nimi inspirowanymi. Kompozytorem jest pierwszy basista grupy Hey, Marcin Macuk, autorem tekstów Jacek Szymkiewicz, obecnie związany z formacją Babu Król.
Spektakl reżyseruje Marcin Wrona, twórca tak świetnych filmów jak „Moja krew" i „Chrzest" czy niedawno emitowanej w Teatrze TVP „Moralności pani Dulskiej". – Chcemy, by ten spektakl zmuszał do szukania odpowiedzi na pytania: Kim w dzisiejszej, skomercjalizowanej rzeczywistości byłby ten wielki artysta? Czy to sztuka byłaby najważniejsza, czy też jego nazwisko stanowiłoby tylko pożądaną markę? – mówi reżyser.