Wieczorem rozmawiałem z czołową polską dziennikarką radiową, która nawiedziła akurat Wrocław. Gdy oczekiwała już na powrotny samolot, wpadła w sidła orkanu Ksawery. Przerwała szybko rozmowę, tłumacząc się: „Przepraszam, ale muszę kończyć, bo robi mi się tu zgęstka jakaś". Skończyła, a ja pomyślałem, że może uczynili ją bohaterką porannego programu. Przecież deklarowali chęć zrobienia zgęstki!

Zacząłem szukać znaczenia tajemniczego słowa. W sieci pod hasłem „zespół Ehlersa-Danlosa VI" – był wpis: „Zgęstka: od pewnego czasu codziennie coś wypada, poza fizjo i masażami ciągle jakieś wizyty. Z większości nic dobrego nie wynika. Już jedno wyjście dziennie jest wykańczające, a większość nie jest warta, żeby za nie płacić bólem. Nie mam siły".  Na YouTube zwabił mnie zaś utwór „Zgęstka" zespołu Kormorany. Okazało się, że to melorecytacja Krzysztofa Stelmaszyka.

Rozrzut tematów objawił się tak duży, że trudno było się połapać. Wygląda na to, że

zgęstka to słowo-wytrych. Może znaczyć zarówno spotkanie znajomych, jak i natłok problemów. Życzę Państwu tego pierwszego.