A ponieważ kierowały nimi względy absolutnie praktyczne – potrzeba było wina zarówno do celów religijnych, jak i po prostu do codziennego spożycia, a transporty z Europy były mało regularne, produkcja wina miała być wydajna i tania. Jakość? Wystarczyła przyzwoita.
Zderzenie tych trunków z winami Starego Świata musiało być bolesne. Stąd wzięło się (pokutujące do dziś) lekceważenie i poczucie wyższości części europejskich winiarzy wobec Nowego Świata. Jednak obecnie, gdy wytrwałość i inwestycja w ludzi oraz technologię przynosi wymierne skutki, utyskiwania: „gdzie tu miejsce na subtelności terroir" i „te wina smakują zawsze tak samo", są często wyrazem frustracji, bo klient głosuje portfelem i udział win z Nowego Świata w ogólnej konsumpcji rośnie.
Nie inaczej było w Argentynie, o której dzisiaj piszę. Pierwsze wino wyprodukowano tu dokładnie w połowie XVI wieku, ale dopiero pod koniec XX magazyn „Wine Spectator" uznał jej winny potencjał za obiecujący. Flagową odmianą argentyńską stał się malbec. Został przywieziony w połowie XIX wieku z Francji i znalazł tu, szczególnie w regionie zwanym Mendoza, dobre warunki do życia. Malbec nie lubi wilgoci i przez nią często choruje – a tu prawie nie pada (marne 200 mm rocznie w porównaniu z 900 mm w rodzinnym Bordeaux). Choć jednocześnie brak deszczu, aluwialna, wyjątkowo kamienista gleba Mendozy, niezatrzymująca i tej odrobiny wilgoci, 300 słonecznych dni w roku „stresują" rośliny, które dają mniej owoców, za to o bardziej skoncentrowanym smaku.
Jednak o to właśnie chodzi winiarzom. Zagrożeniem dla winnic jest natomiast letni grad, który potrafi zmieść z powierzchni całe parcele. Dlatego część plantatorów zakrywa rośliny specjalną ochronną siatką. Ciekawostka – co odważniejsi za pomocą jej koloru próbują wpływać na ilość dochodzącego do owoców słońca i co za tym idzie, na szybkość dojrzewania winogron. Z malbeca robi się wina ciemne, esencjonalne (w końcu to on stoi za tzw. czarnym winem – Cahors), z wyraźnym smakiem śliwki, jeżyny i goździków. Oczywiście uprawia się tu też wiele innych odmian, wymieńmy choćby cabernet sauvignon, merlot, syrah czy białą torrontes.
Wspomniana Mendoza leży w zachodniej części Argentyny graniczącej z Chile. Jest tu ok. 150 tys. hektarów winnic. Na jej najlepszą winną część wyrasta dziś dolina Uco. Stąd pochodzą najbardziej znane argentyńskie wina i to właśnie tu ma swoją siedzibę winnica Benvenuto de la Serna.