Jak się pewnie Państwo domyślają, niewiele to daje. Nie mam bynajmniej do dzieci pretensji, skądże znowu! Co więcej, gdy pytały, dlaczego nieustannie się ich czepiam w moich, jak podkreślały, moich sprawach zawodowych, miałem wyrzuty sumienia, jakie musi mieć czepliwy ojciec.
Doszło do tego, że tłumaczyłem im ich własny fenomen – polegający na tym, że używają neologizmów, choć nie zdają sobie z tego sprawy.
Mówiłem pobłażliwie, że są jak Monsieur Jourdain. „Jaki znowu Jourdain?" – pytały. ?A taki bohater Moliera, który nie wiedział, że prozą gada.
Odniesienie do kultury francuskiej ma tu pewne znaczenie, ponieważ francuskojęzyczne córeczki moich znajomych – bliźniaczki zresztą, poprosiły mnie w miniony weekend, by podrzucić im jakąś nowocześnie brzmiącą frazę. Poczułem się paradoksalnie! Mam jednak zawsze na podorędziu dyżurny cytacik z filmu „Czy leci z nami pilot", w którym dwóch afroamerykańskich pasażerów mówi do stewardesy: „Pchnij, lalucha, kawał ścierwa!". Są bowiem głodni, a nie należą do wegetarian. Fraza spodobała się bliźniaczkom, ale odpowiedziały chóralnie: „Magik z parteru skoczył!". Kiedy moja mina wyraziła brak zrozumienia, wyjaśniły, że tak się reaguje na nieprawdopodobne opowieści. Proszę mi wierzyć, niczego nie zmyśliłem – tak było naprawdę!
Jacek Cieślak