Od 10 dni jesteśmy w Spitaku, którego prawie nie ma. W 1988 roku miasto zniknęło z powierzchni ziemi na skutek potężnego trzęsienia ziemi, tylko tu zginęło ponad cztery tysiące ludzi, w całym regionie Lori ponad sześć razy tyle. Dzielni Ormianie odbudowali miasto, a właściwie do dziś odbudowują. Nigdzie nie widziałem takiej biedy, takiej determinacji i takiej wiary, że kiedyś będzie lepiej. No więc jesteśmy tu, robimy zdjęcia, rozmawiamy z ludźmi. Między innymi z Bavakan, która zaraz po tragedii pracowała tu jako psycholożka, niosąc pomoc tym, którzy przeżyli. Wielu z nich zostało z niczym, stracili wszystko poza tym, co w tamtej chwili, 7 grudnia o godzinie 11:41, mieli na sobie. W tamtej sytuacji nie do końca można było od razu ocenić, czy to, że żyją, znaczy, że „mieli szczęście". Wielu z nich do dziś szuka odpowiedzi na to pytanie.