David Bowie uratował mi życie

Lider amerykańskiej grupy rockowej Helmet, Page Hamilton, przed występami 12 i 13 września w Krakowie i Warszawie.

Publikacja: 09.09.2014 02:51

David Bowie uratował mi życie

Foto: materiały prasowe

Nie jest to wasza pierwsza wizyta w naszym kraju.

Page Hamilton: Kilka lat temu graliśmy we Wrocławiu i publiczność przyjęła nas fenomenalnie. A pierwszy raz w Polsce byłem w 1982 roku jako student. Przyjechałem na wymianę jako uczeń Manhattan School of Music. Polscy nauczyciele mieli mi pomóc stać się lepszym gitarzystą jazzowym. Pamiętam, że Polska była wtedy bardzo mrocznym krajem, ludzie byli bardzo dla mnie mili, a w sklepach nie można było nic kupić.

Dlaczego nie został pan muzykiem jazzowym?

Studiowałem w Nowym Jorku, ukończyłem kurs Master of Jazz. Mieszkałem na 52 Ulicy, na ulicy swingu, gdzie wcześniej mieszkał Miles Davis i John Coltrane. Wciąż mam swój zespół jazzowy, ale kiedy jako nastolatek usłyszałem Led Zeppelin „IV",  porzuciłem marzenia o byciu drugim Wesem Montgomerym i założyłem kapelę rockową. Tak powstał Helmet.

W latach 90. stał się czołowym zespołem rockowym, notowanym na listach przebojów i nominowanym do Grammy.

Trafiliśmy na swój czas. Po debiutanckim albumie „Strap It On" zgłosiło się do nas około 20 firm z propozycją podpisania kontraktu. Nigdy nie byliśmy częścią żadnego ruchu muzycznego, subkultury. Zdobyliśmy popularność, mimo że królowały wtedy zespoły, takie jak Pearl Jam i Nirvana czy Guns N'Roses. Nie jesteśmy długowłosymi rock'n'rollowcami czy wytatuowanymi gwiazdami rocka.

Mówi się o was, że gracie metal dla myślących.

Podoba mi się takie postawienie sprawy, aczkolwiek zamykanie nas w przegródce z muzyką metalową jest niesprawiedliwe.

W Polsce zagracie w całości album „Betty" z okazji 20-lecia płyty. Producentami krążka są Butch Vig i Andy Wallace odpowiedzialni za sukces „Nevermind" Nirvany. Nie próbowali zrobić z Helmet drugiej Nirvany?

A czy Nirvana potrafiłaby zagrać „Beautiful Love" Dizziego Gillespiego tak jak my? Nie sądzę. Możliwe, że firma płytowa chciała z nas zrobić kolejny topowy zespół rockowy, ale nigdy nie chciałem być kimś w rodzaju Kurta Cobaina i grać muzyki grunge. Na „Betty" jeszcze śmielej korzystaliśmy z rozwiązań jazzowych, co słychać choćby w utworze „The Silver Hawaiian". W Polsce zagramy w całości album „Betty", a w drugiej części koncertu nasze starsze i nowsze numery. Nie muszę zresztą wstydzić się żadnej z naszych płyt. Nie poszliśmy nigdy na artystyczne kompromisy. Kiedy czułem, że formuła grupy się wyczerpała, rozwiązałem Helmet w szczytowym momencie naszej kariery, wróciłem do grania jazzu i komponowania muzyki filmowej.

Jak to się stało, że został pan muzykiem Davida Bowiego?

Miałem w życiu słabszy okres. Rozwiązałem zespół, rozstałem się z żoną, mieszkałem u przyjaciela i zastanawiałem się, co ze sobą zrobić. Niespodziewanie pewnego ranka zadzwonił telefon. David Bowie szukał muzyka na trasę koncertową promującą płytę „Hours... ". Okazało się, że znał Helmet i był naszym wielkim fanem. Cenił moje umiejętności i wszechstronność, dlatego zaprosił mnie na roczną trasę jako muzyka koncertowego. To było niesamowite przeżycie. Jak sen. David Bowie uratował mi wtedy życie.

Komponuje pan również muzykę do filmów.

To zupełnie inny rodzaj pracy niż gra w kapeli rockowej czy jazzowej. Helmet miał też szczęście, bo producenci filmów często zapraszali nas do pracy przy ścieżkach dźwiękowych takich filmów jak: „Kruk", „Feeling Minnesota", „Johnny Mnemonic", „Piła 3", „Underworld". Ale teraz skupiam się najmocniej na Helmet. Nic na to nie poradzę, że najbardziej ciągnie mnie do gitarowego grania.

—rozmawiał Jacek Nizinkiewicz

Nie jest to wasza pierwsza wizyta w naszym kraju.

Page Hamilton: Kilka lat temu graliśmy we Wrocławiu i publiczność przyjęła nas fenomenalnie. A pierwszy raz w Polsce byłem w 1982 roku jako student. Przyjechałem na wymianę jako uczeń Manhattan School of Music. Polscy nauczyciele mieli mi pomóc stać się lepszym gitarzystą jazzowym. Pamiętam, że Polska była wtedy bardzo mrocznym krajem, ludzie byli bardzo dla mnie mili, a w sklepach nie można było nic kupić.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
Kultura
Wystawa finalistów Young Design 2025 już otwarta
Kultura
Krakowska wystawa daje niepowtarzalną szansę poznania sztuki rumuńskiej
Kultura
Nie żyje Ewa Dałkowska. Aktorka miała 78 lat
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Kultura
„Rytuał”, czyli tajemnica Karkonoszy. Rozmowa z Wojciechem Chmielarzem