Reklama

Trzej giganci na Wielkanocnym Festiwalu Beethovenowskim

Leonard Slatkin poprowadził w niedzielny wieczór w Warszawie Narodową Orkiestrę Symfoniczną Polskiego Radia na inauguracyjnym koncercie 19. Wielkanocnego Festiwalu Beethovenowskiego.

Publikacja: 23.03.2015 07:00

Camilla Tilling

Foto: materiały prasowe

Amerykańska fantazja zderzyła się więc z polską sumiennością i to połączenie dało interesujące rezultaty.

71-letni Leonard Slatkin nie należy może do najgorętszych nazwisk w światowym rankingu muzycznym, ale jego dokonania są doprawdy imponujące. Wystarczy powiedzieć, że nagrał ponad sto płyt, które przyniosły mu sześćdziesiąt cztery (!) nominacje do Grammy oraz siedem statuetek. NOSPR z kolei to orkiestra charakteryzująca się ciekawym, rozpoznawalnym brzmieniem, a przede wszystkim zawsze z solidnie przygotowana do występu.

Na inauguracyjny wieczór 19. Festiwalu Beethovenowskiego Leonid Slatkin wybrał utwory kompozytorów wymienionych w tytule tegorocznej edycji: „Beethoven – następcy i kontynuatorzy: Brahms i Mahler". Łączy tych twórców nie tylko fakt, że znaczną część życia spędzili w Wiedniu. Byli przede wszystkim artystycznymi gigantami, którzy odcisnęli swe piętno na losach muzyki od początku XIX wieku po pierwszą dekadę następnego stulecia.

O ich geniuszu świadczy choćby to, że ich muzyka nadal prowokuje do nowych interpretacji, nie ma jednego, uświęconego wzorca. Nawet najbardziej przewidywalny z nich, l klasyczny Johannes Brahms nie jest kompozytorem, który wykonawcom podsuwa jedynie gotowe, sprawdzone wzorce.

Mając do dyspozycji materiał muzyczny takich twórców Leonard Slatkin potrafił zaskoczyć publiczność Filharmonii Narodowej. Zaczął od uwertury „Coriolan", którą NOSPR pod jego batutą zagrał masywnym, ciężkim dźwiękiem. Takie podejście do Beethovena ma mocne oparcie w tradycji interpretacyjnej, przydaje temu kompozytorowi powagi i mocy, pozbawia jednak emocji, które silniej mogłyby przemówić do współczesnego odbiorcy.

Reklama
Reklama

I kiedy po tym utworze wydawało się, że Leonard Slatkin hołduje tradycjom przejętym od dawnych niemieckich mistrzów batuty, lubiących orkiestry o tak masywnym dźwięku, w IV Symfonii Gustava Mahlera pokazał się z zupełnie innej strony. To czteroczęściowe dzieło zbudował przede wszystkim z lekkich, pastelowych tkanek. Bardziej interesowała go subtelność brzmień, malarskie wręcz plany, emocjonalna ekspresja niż aptekarska precyzja.

Dzięki takiemu podejściu Leonarda Slatkina muzyka Mahlera nabrała szczerości. A pięknym zwieńczeniem tej interpretacji był finał, w którym Szwedka Camilla Tilling w sposób naturalny i ujmująco bezpośredni zaśpiewała pieśń chłopca wyobrażającego sobie raj.

Atrakcyjnym uzupełnieniem inauguracyjnego wieczoru stał się Koncert podwójny Johannesa Brahmsa, w którym partie solowe zagrali japońska skrzypaczka Sayak Shoji i niemiecki wiolonczelista (o japońskich korzeniach) Danjulo Ishizaka. Zwłaszcza jego pełna temperamentu gra mogła się podobać, jej skrzypce raziły nieco zbyt ostrym brzmieniem.

Był to z pewnością interesujący początek festiwalu. A już w poniedziałek kolejna, wyjątkowa atrakcja: świetna Filharmonia Czeska i jej sławny, zwłaszcza na Wyspach Brytyjskich, dyrygent Jiři Bělohlávek oraz austriacki pianista Rudolf Buchbinder.

Kultura
Sztuka 2025: Jak powstają hity?
Kultura
Kultura 2025. Wietrzenie ministerialnych i dyrektorskich gabinetów
Kultura
Liberum veto w KPO: jedni nie mają nic, inni dostali 1,4 mln zł za 7 wniosków
Kultura
Pierwsza artystka z niepełnosprawnością intelektualną z Nagrodą Turnera
Kultura
Karnawał wielokulturowości, który zapoczątkował odwilż w Polsce i na świecie
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama