W pierwszej chwili można ulec złudzeniu, że są to gabloty z lalkami kolekcjonerskimi, ale cytaty pod nimi mówią wprost o skrywanych dramatach często dorosłych już ludzi i trudnym do rozwiązania społecznym problemie.
- Pracując na tym projektem czytałam zwierzenia pokrzywdzonych na forach i psychologicznych stronach fundacji, które próbują im pomóc – wyjaśnia artystka. Byłam zaskoczona, że jest tego tak dużo. Opowieści były niejednokrotnie tak drastyczne, że musiałam robić przerwy, bo ból, którego doświadczyli w swym życiu piszący - kobiety, dziewczynki i chłopcy - jest nie do wyobrażenia. Jak ktoś mógł zrobić im taką krzywdę! Przeżyty przez nich koszmar w dzieciństwie zostaje w nich często na całe życie. Pomyślałam, że trzeba o tym mówić głośno.
- Na pierwszy rzut oka prace będą wydawać się miłe i niewymagające - dodaje. - Obserwator dostrzega przyjemny dla oka świat zabawy i beztroski, lecz gdy podejdzie bliżej, poznaje opowieść o skrywanym przez lata bólu.
Autentyczne cytaty z upublicznionych tekstów są krótkie i przejmujące. A zarazem laleczki nie są realistycznymi portretami, bo dla artystki metafora jest tak samo ważna jak prawda. Mają smutne twarze i zindywidualizowane ubiory, które zdają się imitować poszukiwania projektantów mody, ale to skojarzenie szybko niwelują różne niepokojące szczegóły, jak rozmazana na twarzy pomadka, czy kawałki drutu kolczastego w sukni. Laleczki eksponowane są na malarskich kolorowych tłach, co wzmaga kontrast między mroczną narracją a iluzją beztroskiego dzieciństwa.
Anne Plaisance, artystka francusko-polskich korzeniach, nie po raz pierwszy podejmuje w sztuce tematy społeczne. Wcześniej zrobiła cykl obrazów-kolaży, krytycznych wobec konsumpcyjnego stylu życia, a także uczestniczyła w artystycznym projekcie polsko-niemieckim na temat stereotypów we wzajemnym postrzeganiu siebie.