Reklama

Jazz czerpie z Lutosławskiego

Znakomity album „Bukoliki" nawiązuje do inspiracji wielkiego kompozytora i kurpiowskich pieśni ludowych.

Publikacja: 28.09.2015 17:49

Premierę płyty zespołu High Definition Quartet zapowiedziano na 30 września. Mimo młodego wieku muzyków jest to jedna z najważniejszych grup jazzowych w Polsce. Stale rozwija koncepcję grupowej improwizacji, szuka nowych form ekspresji. Ich pierwszym dużym sukcesem była nagroda Grand Prix w najważniejszym europejskim konkursie talentów w belgijskim Hoeilaart.

Liderem zespołu jest największy talent polskiego jazzu ostatnich lat – pianista Piotr Orzechowski, czyli „Piano- hooligan". Sensacyjny zwycięzca Montreux Jazz Piano Competition na Montreux Jazz Festival 2011, w przemyślany sposób rozwija karierę pianisty solowego.

Na tytułowe „Bukoliki" składa się pięć miniatur Witolda Lutosławskiego napisanych na zamówienie Polskiego Wydawnictwa Muzycznego w 1952 r. z przeznaczeniem dla dzieci uczących się grać na fortepianie. Tytuł zapożyczył od bukolik Wergiliusza, dziesięciu antycznych sielanek gloryfikujących życie na wsi, a wzorowanych na Teokrycie, greckim poecie z Syrakuz.

Piotr Orzechowski planował napisanie i wykonanie utworów inspirowanych polską muzyką ludową od wielu lat, choć myślał w pierwszej kolejności o projekcie solowym. Niespodziewanie pojawiło się zamówienie Toruńskiej Orkiestry Symfonicznej na opracowanie muzyki Lutosławskiego i pianista postanowił sięgnąć po jego „Bukoliki", ale zaaranżował je na zespół.

Witold Lutosławski zainteresował się muzyką ludową z regionu Kurpi, a dokładnie zbiorem „Puszcza kurpiowska w pieśni" księdza Władysława Skierkowskiego opublikowanym w latach 1928–1934. Ks. Skierkowski spisał blisko 2000 utworów, na które zwrócił uwagę także Karol Szymanowski, komponując „6 pieśni kurpiowskich na chór a capella".

Reklama
Reklama

– Lutosławski miał ambicje, by wyczuć estetykę melodii, odkryć wyrażoną w niej harmonię, dotrzeć do jej emocjonalnego źródła – mówi „Rzeczpospolitej" Piotr Orzechowski. Te pieśni były wykonywane z bardzo ubogim akompaniamentem, a często nawet a capella. W muzyce, bardziej niż sama warstwa muzyczna, intryguje mnie wnętrze twórcy oraz to, co chciał przekazać. Największymi zagadkami są dla mnie stylistyczne skrajności. Jedną z nich jest muzyka ludowa, po drugiej stronie umiejscowiłbym muzykę konceptualną zakładającą eksperyment. Gdy pochylimy się nad przekazem polskich tańców czy właśnie melodyką kurpiowskich śpiewów, to informacje, jakie zdobędziemy, będą bezcenne, bo jedyne w swoim rodzaju. Trzeba jednak bacznie słuchać.

Orzechowski okazał się nie tylko uważnym słuchaczem, ale i twórcą. W zapiskach ks. Skierkowskiego odnalazł motywy, którymi w swoich „Bukolikach" zainspirował się Lutosławski. Napisał własne aranżacje i przedstawił swojemu zespołowi, z którym udowadnia, że nawet duże muzyczne kontrasty można pogodzić i nadać im sens.

– To są kontrasty dynamiczne i stylistyczne – dodaje Orzechowski. Album „Bukoliki" jest konsekwencją rozwoju stylu High Definition, jego wyższą formą. Wszystkie, największe nawet uniesienia są przez nas kontrolowane i ujarzmiane. Dzięki temu możemy pozwolić sobie na więcej, wszystko jednak pozostaje w zgodzie z oryginałem. Jeśli jest kontrast, to dlatego, że Lutosławski chciał ten kontrast pokazać.

„Bukoliki" HDQ nieustannie ewoluują. Zmieniły się w porównaniu z wersją zaprezentowaną ponad rok temu we Wrocławiu, mniej w nich Lutosławskiego, a więcej Skierkowskiego. Zespół konsekwentnie zmierza w stronę ludowego źródła, doskonaląc formę ekspresji, wzmacniając siłę oddziaływania na słuchacza. Już pierwszy temat intryguje niezwykłym wykorzystaniem saksofonu Mateusza Śliwy niemal jak instrumentu perkusyjnego oraz rzadkimi akordami fortepianu. Zagęszczający się rytm rozładowują ostre frazy saksofonu. Nie mamy wątpliwości, że to jazz, choć w eksperymentalnej, wręcz awangardowej, formie. Imponuje dynamika zespołu, który w jednej chwili potrafi rozładować napięcie krótkim, melodyjnym motywem.

W drugim bukoliku Orzechowski zachował melodię uchwyconą przez Lutosławskiego. Odnajdziemy ją w gęstym, fortepianowym pasażu i jest to przeżycie porównywalne z odkrywaniem melodii w solowych improwizacjach Keitha Jarretta. Żeby nikt nie miał wątpliwości, po pięciu minutach tej muzycznej przygody główny motyw gra saksofonista.

Trzeci bukolik otwiera rozbudowana solówka kontrabasisty Alana Wykpisza. Nastrój burzą ostre wejścia pozostałych członków zespołu, ale basista zdaje się nic sobie z tego nie robić i prowadzi swoją sielską opowieść. W końcu cały zespół ulega pokusie free-jazzowej improwizacji. Czwarty, liryczny bukolik wyłania się z mrocznej ciszy. Nawet w tak subtelnych momentach zespół potrafi uzyskać kontrasty skupiające uwagę słuchacza. Efektowny bukolik piąty to już jazz, jakiego nie powstydziłyby się najlepsze zespoły... z Ameryki.

Reklama
Reklama

Czy High Definition Quartet nagrał jazzowy album roku 2015? „Bukoliki" są poważnym kandydatem.

Kultura
Sztuka 2025: Jak powstają hity?
Kultura
Kultura 2025. Wietrzenie ministerialnych i dyrektorskich gabinetów
Kultura
Liberum veto w KPO: jedni nie mają nic, inni dostali 1,4 mln zł za 7 wniosków
Kultura
Pierwsza artystka z niepełnosprawnością intelektualną z Nagrodą Turnera
Kultura
Karnawał wielokulturowości, który zapoczątkował odwilż w Polsce i na świecie
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama