Śledztwo w sprawie oszustw na VAT prowadzi Prokuratura Regionalna w Warszawie, która rozpracowuje nadużycia wspólnie z delegaturą ABW w Lublinie i przy wsparciu Mazowieckiego Urzędu Celno-Skarbowego, oraz policyjnego Biura Spraw Wewnętrznych - wydziału w Gdańsku.
Straty wynikające z uszczuplenia VAT, wyniosły ponad 18 mln zł.
- Przestępstwa polegały na wprowadzaniu do obrotu w kraju folii stretch bez zapłaty podatku VAT, co następowało za pośrednictwem sieci spółek pełniących rolę tak zwanych znikających podatników - mówi "Rzeczpospolitej" prok. Agnieszka Zabłocka-Konopka, rzeczniczka Prokuratury Regionalnej w Warszawie.
Grupa działała przez blisko dwa lata (od 2014 do 2016 r.) zarówno w kraju - m.in. w Warszawie Gdańsku i Wrześni, jak i poza granicami - w tym na Łotwie, w Arabii Saudyjskiej i Zjednoczonych Emiratach Arabskich.
Do nadużyć wykorzystywano sieć powiązanych ze sobą spółek zajmujących się importem folii i obrotem, które wykorzystano w procederze tzw. karuzeli podatkowej.
Mechanizm miał być typowy dla tego typu oszustw: folia była kupowana od firm z krajów arabskich i sprzedawana w Polsce. Wykorzystywano przy tym fikcyjne transakcje pomiędzy spółkami pełniącymi rolę tzw. znikających podatników. Jak ustalili śledczy wystawiono w sumie kilkaset takich lewych, fikcyjnych faktur.
Folię transportowano do Europy drogą morską. Przechodziła odprawę celną w Niemczech i Holandii stosując procedurę, która pozwala na przywóz towaru spoza Unii Europejskiej i dostarczenie do innego państwa unijnego w ramach dostawy wewnątrzwspólnotowej - zwalniającej z zapłaty podatku VAT w momencie odprawy celnej.
- Firmy kupujące folię powinny rozliczyć takie zakupy w ramach dostaw wewnątrzwspólnotowych - jednak tego nie robiły. Pierwsi nabywcy folii, pełniący rolę spółek "słupów" nie ujawniali transakcji, i w efekcie wprowadzali towar do Polski bez zapłacenia podatku VAT - tłumaczą śledczy.
Zaraz po odprawie celnej towar przewożono do magazynów w Pruszczu Gdańskim i Gdyni, skąd trafiał do odbiorców krajowych - wszyscy byli kontrahentami spółki mającej siedzibę w Warszawie, która odgrywała w procederze kluczową rolę.
Śledztwo dowiodło, że sprowadzany z krajów arabskich towar w rzeczywistości nabywała jedna działająca w Polsce spółka, i następnie sprzedawała go krajowym odbiorcom. - Łańcuch firm-słupów kontrolowanych przez grupę oraz fikcyjna dokumentacja miały zaciemnić obraz, ukryć rzeczywiste pochodzenie towaru i wykazać, że VAT zapłacono już na wcześniejszym etapie - twierdzą prokuratorzy.
Gang miał międzynarodowe kierownictwo i obsadę. Na czele stała Łotyszka i Tunezyjczyk.
- To oni wydawali polecenia członkom grupy, kontrolowali płatności, cenę i dostawy towaru z zagranicznych źródeł, oraz jego dystrybucję w Polsce - mówi nam jeden ze śledczych.
W szajce działali obywatele Łotwy, Egiptu, Ukrainy, Tunezji oraz Polski - część z nich miała fałszywe dokumenty tożsamości. - Osoby te były odpowiedzialne za realizację poleceń wydawanych przez szefów grupy, w tym tworzenie nowych spółek, organizowanie magazynów, sprzedaż towaru, rekrutację pracowników i utrzymywanie kontaktów z centrami logistycznymi i kontrahentami - mówi prok. Agnieszka Zabłocka-Konopka.
Zatrzymania przeprowadziła ABW przy udziale funkcjonariuszy skarbowych - m.in. w Warszawie, Mińsku Mazowieckim, Pruszkowie, Gdańsku oraz Pruszczu Gdańskim.
Wpadł m.in. właściciel biura rachunkowego, który odpowiadał za finansowo-podatkowe rozliczenia spółek wykorzystywanych w oszukańczym procederze. A także mężczyzna zajmujący się obsługą informatyczną grupy, oraz pracownik biura rachunkowego nadzorujący płatności, kontakty z firmami logistycznymi i urzędami skarbowymi. Kolejni zatrzymani to osoby odpowiedzialne za transport i magazynowanie towarów, pracownicy biurowi i handlowcy.
Jak twierdzi prokuratura grupie miał ułatwiać proceder biegły z listy dwóch sądów (Sądu Okręgowego w Warszawie i Sądu Okręgowego dla Warszawy-Pragi) w zakresie finansów, badania planów przekształceń spółek, oraz rachunkowości - w tym spółek prawa handlowego, będący zarazem biegłym rewidentem.
Wśród zatrzymanych jest także policjant, który nadużył uprawnień - przeszukiwał bazę Pesel, uzyskując z niej dane, które przekazał osobie do tego nieuprawnionej.
Większość, bo 11 podejrzanych - na wniosek prokuratury - sąd tymczasowo aresztował (cztery osoby mogą wyjść jeśli wpłacą kaucję).
- Podejrzanym zarzuca się podanie nieprawdy m.in. w deklaracjach VAT, w wyniku czego doszło do uszczuplenia podatku wielkiej wartości, łącznie na ponad 18 mln zł - mówi Agnieszka Zabłocka-Konopka.
Ponadto - mają zarzuty m.in. organizowania na terenie Polski sieci spółek - słupów, które pozorowały obrót gospodarczy, rekrutowanie osób i nadzorowanie ich pracy. A także zaopatrywanie w sprzęt komputerowy, koordynowanie i kontrolę transportów w kraju, organizowanie magazynów do składowania towaru, oraz nawiązywanie kontaktów handlowych z odbiorcami folii - wylicza rzeczniczka Prokuratury Regionalnej w Warszawie.
Podejrzanym grozi do 10 lat więzienia oraz grzywny. Śledczy twierdzą, że sprawa ma charakter rozwojowy.