Minister Ćwiąkalski, który opisywał kulisy śledztwa i procesu porywaczy i zabójców Krzysztofa Olewnika, mówił, że sprawa może mieć drugie dno. Zdaniem ministra, z całą sprawą związany jest układ pomiędzy policją, politykami i biznesmenami.

Zbigniew Ćwiąkalski wyraził też przekonanie, że przypadek Krzysztofa Olewnika pokazuje bezduszność i niemoc wymiaru sprawiedliwości w wymiarze ogólnoludzkim, a na sprawie porwanego i zamordowanego Olewnika żerowało wiele osób.

Według ministra, rodzina Olewników szukała pomocy "wszędzie, gdzie się dało"; u jasnowidzów i prywatnych detektywów. "Płaciła ta rodzina po dwieście tysięcy, po kilkadziesiąt tysięcy, po dziesięć tysięcy" - podkreślił.

- Nie tylko nie wziąłem od Olewników miliona złotych, ale jeszcze dołożyłem do ich sprawy - oświadczył Krzysztof Rutkowski i zapowiedział pozwanie Janusza Kaczmarka, który w TVN24 powiedział, że detektyw był jedną z osób, które żerowały na nieszczęściu Olewników.

- Są ludzie, którzy obawiają się, że wystartuję w wyborach uzupełniających na senatora na Podkarpaciu i podając takie informacje chcą zminimalizować moje szanse w tych wyborach - wyjaśnił Rutkowski.