Szeregowcy wychodzą z aresztu

Sprawa masakry w Nangar Khel. Trzech podejrzanych opuści areszt. Sąd tym razem wykluczył obawę matactwa

Aktualizacja: 10.05.2008 11:42 Publikacja: 10.05.2008 02:33

Szeregowcy wychodzą z aresztu

Foto: Rzeczpospolita

Areszt opuszczą starsi szeregowi Jacek J., Robert B. oraz Damian L. Dwaj pierwsi obsługiwali moździerz. Trzeci strzelał z ciężkiego karabinu maszynowego. Żołnierze wyjdą na wolność – prawdopodobnie – najwcześniej w poniedziałek.

W uzasadnieniu decyzji dotyczącej Jacka J. sędzia ppłk Rafał Korkus podkreślał, że prawdopodobieństwo popełnienia zarzucanego mu czynu jest wysokie. – Świadczą o tym zebrane dowody, zeznania świadków oraz innych podejrzanych. Argumenty o przedłużeniu aresztu nie spełniają jednak określonych warunków – podkreślał. Przypomniał, że w sprawie ostrzału zostały już przeprowadzone konfrontacje, a prokuratura kilkakrotnie przesłuchała wszystkich istotnych świadków. Żołnierze zostali jednak zawieszeni w czynnościach służbowych, muszą też zdać do depozytu paszporty.

Satysfakcji z takiego rozwiązania nie kryje mecenas Tomasz Krzyżanowski, obrońca Jacka J. – Sąd wreszcie podjął słuszną decyzję. Mój klient powiedział już w prokuraturze wszystko, co mógł powiedzieć. Obawa matactwa jest praktycznie żadna – podkreśla Krzyżanowski.

Tymczasem w areszcie nadal pozostaną – dowódca bazy kpt. Olgierd C., kierujący plutonem ppor. Łukasz B., jego zastępca chor. Olgierd O., a także obsługujący moździerz plut. Tomasz B. – Należy odróżnić żołnierzy od ich przełożonych, którzy mogli spowodować, że rozkaz ostrzelania wioski, o ile został wydany, nie zostanie wykonany – uzasadnił decyzję sędzia ppłk Korkus.

Obrońcy tych żołnierzy zapowiadają apelację do Sądu Najwyższego. – Takie rozstrzygnięcie daje nam spore możliwości przy pisaniu zażalenia – podkreśla mecenas Andrzej Reichelt, obrońca Olgierda O. i Tomasza B. Z kolei płk rezerwy Józef Cieśla, ojciec kpt Olgierda C., nie kryje rozczarowania. – Chcę wyrazić swój sprzeciw wobec internowania żołnierzy. Wystąpię z wnioskiem do ministra sprawiedliwości, by w areszcie zamknięto mnie zamiast syna – zapowiada płk Cieśla.

Żołnierze ostrzelali wioskę w sierpniu ubiegłego roku. Sześciu usłyszało zarzut zbrodni wojennej, za co grozi dożywocie. Ostatni – Damian L. – jest podejrzany o ostrzelanie niebronionego obiektu cywilnego. Jeśli sąd uzna jego winę, może trafić do więzienia nawet na 25 lat. Żołnierze jeszcze w listopadzie trafili do aresztu.

Do dziś nie przyznają się do winy. Dowódca bazy twierdzi, że nigdy nie wydał rozkazu ostrzelania wioski. Jego podwładni utrzymują, że zabudowania zostały zniszczone przez przypadek. A winna temu miała być wadliwa amunicja. Jak nieoficjalnie wiadomo, jej usterki potwierdza opinia biegłych, która trafi do prokuratury w przyszłym tygodniu. Na korzyść niektórych żołnierzy przemawiają też opinie psychiatrów.

Według nich wojskowi biorący udział w akcji mieli poczucie, że działają w warunkach przypominających te, które panują na polu walki. Także sąd wziął to pod uwagę. Sędzia przyznał, że żołnierze działali w warunkach wojny oraz mogli mieć poczucie, że są obserwowani przez uzbrojonego przeciwnika. „Rz“ wielokrotnie pisała, że afgańska wioska współpracowała z talibami.

11 sierpnia 2007

- Żołnierze ostrzelali wioskę Nangar Khel. W wyniku ostrzału śmierć poniosło sześciu Afgańczyków.

13 listopada 2007

- Żandarmeria Wojskowa zatrzymuje żołnierzy.

26 – 30 listopada 2007

- Wojskowy Sąd Okręgowy w Poznaniu podtrzymuje decyzję o areszcie wobec wszystkich żołnierzy.

12 grudnia 2007

- „Rz” dotarła do dokumentów amerykańskiego wywiadu mówiących o tym, że w wiosce znajdowali się talibowie.

9 stycznia 2008

- „Rz” ujawnia, że dowódca polskiego kontyngentu wojskowego w Afganistanie gen. Tomaszycki próbował zatuszować sprawę.

5 lutego 2008

- „Rz” ujawniła, iż jeszcze przed tragedią polscy żołnierze zgłaszali wadliwe działanie amunicji moździerzowej.

—js

Jestem zdruzgotany. Jako rodzice jesteśmy zawiedzeni postępowaniem prokuratury i sądu. Uważam, że sąd mało wnikliwie ocenił wszystkie okoliczności. Wątpię, żeby dokładnie przeanalizował wszystkie 30 tomów akt zgromadzonych w tej sprawie. Obawiam się, że zastosowano zasadę, że winę ponoszą dowódcy. Nikt nie zwrócił uwagi, że ci dowódcy to świetni, wzorowi żołnierze, którym przyszło działać w warunkach bojowych. Jestem załamany, że mój syn na kolejne trzy miesiące pozostanie w areszcie. To się może źle odbić na zdrowiu fizycznym i psychicznym jego oraz pozostałych osadzonych. Jednak wypuszczenie trójki żołnierzy jest dla nas sygnałem, że może w końcu zmieni się patrzenie sądu na ten wypadek i sprawi, że wszyscy zostaną uniewinnieni. Przecież nikt z żołnierzy nie zaprzecza, że strzelali na wzgórzach. Tylko że nie zrobili nikomu krzywdy celowo. To był wypadek.

—js

Cieszę się z decyzji sądu, chociaż nie w pełni, bo czterech żołnierzy zostaje w areszcie. Pocieszające, że po zmianie sędziego uznano, że żołnierze wykonywali tam rozkazy. Bo tak właśnie było. Oni wszyscy, zarówno dowódcy, jak i ich podwładni, wypełniali swoje obowiązki. Dlatego wszyscy powinni zostać oczyszczeni z zarzutów. Nie może dochodzić do sytuacji, w których żołnierze narażający życie są traktowani jak przestępcy. Musimy pamiętać, że nasi żołnierze są w tej chwili na wojnie. Decyzja sądu budzi nadzieję, że żołnierze doczekają sprawiedliwości. To nadzieja także na to, że prawdziwi sprawcy tego nieszczęścia – którzy zapewnili im tak kiepskie uzbrojenie, wydali wadliwą amunicję i zostawili ich samych sobie – poniosą odpowiedzialność.

—js

Areszt opuszczą starsi szeregowi Jacek J., Robert B. oraz Damian L. Dwaj pierwsi obsługiwali moździerz. Trzeci strzelał z ciężkiego karabinu maszynowego. Żołnierze wyjdą na wolność – prawdopodobnie – najwcześniej w poniedziałek.

W uzasadnieniu decyzji dotyczącej Jacka J. sędzia ppłk Rafał Korkus podkreślał, że prawdopodobieństwo popełnienia zarzucanego mu czynu jest wysokie. – Świadczą o tym zebrane dowody, zeznania świadków oraz innych podejrzanych. Argumenty o przedłużeniu aresztu nie spełniają jednak określonych warunków – podkreślał. Przypomniał, że w sprawie ostrzału zostały już przeprowadzone konfrontacje, a prokuratura kilkakrotnie przesłuchała wszystkich istotnych świadków. Żołnierze zostali jednak zawieszeni w czynnościach służbowych, muszą też zdać do depozytu paszporty.

Pozostało 86% artykułu
Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo