Jak co roku, Lech Kaczyński planuje na najbliższy urlop wybrać się do prezydenckiego ośrodka na Półwyspie Helskim. Od początku swej prezydentury spędza tam z rodziną każdą wolną chwilę.
Od tych wakacji ośrodek ma poszerzone ogrodzenie, przechodzące przez wydmy i wchodzące w Zatokę Pucką, a także własną studnię głębinową. Przeprowadzono też remonty, na które Kancelaria Prezydenta RP wydała w tym roku 630 tys. zł.
Ośrodek w Juracie jest zamknięty dla osób z zewnątrz. Kto jednak bardzo chciałby odpoczywać w rezydencji głowy państwa, może się wybrać do Wisły. Stoi tam zabytkowy zamek, który za prezydentury Aleksandra Kwaśniewskiego przeszedł generalny remont. Lech Kaczyński ani razu nie wypoczywał w tym miejscu, ale zdarza mu się przyjmować w nim ważnych gości. W najbliższą sobotę podejmie tam prezydentów Litwy, Łotwy i Estonii wraz z małżonkami. Zamek Dolny i Gajówka wiślańskiego zameczku są otwarte dla gości i turystów. Prowadzą działalność komercyjną. Doba w tym miejscu kosztuje 100 zł od osoby. – Przeżywamy oblężenie zwiedzających, musimy odmawiać turystom. Niewątpliwie promocję robi nam status rezydencji prezydenta RP – przyznają pracownicy.
Otwarta dla turystów jest też prezydencka rezydencja w Lucieniu (140 km od Warszawy). – Mamy tylko 45 miejsc. Pierwszeństwo mają pracownicy Kancelarii Prezydenta RP i Kancelarii Premiera, z którą mamy podpisaną umowę – mówi Andrzej Kocumiak, kierownik ośrodka. Doba w rezydencji słynącej z dobrej kuchni kosztuje 85 zł.
Kancelaria Prezydenta ma również dworek w Ciechocinku, ale otwarty tylko do zwiedzania.