O sprawie [link=http://www.rp.pl/artykul/196446.html]jako pierwsza poinformowała "Rz"[/link]. Jagucki konsekwentnie zaprzeczał.
Kolegium Kościelnej Komisji Historycznej luteran potwierdziło doniesienia „Rz” i uznało, że biskup był świadomym współpracownikiem SB. Przewodniczący kolegium bp Mieczysław Cieślar nie ma żadnych wątpliwości, że współpraca ta była tajna i świadoma. - Uzasadnienie zostanie przedstawione członkom Synodu Kościoła, a do nich będzie należała ocena tego faktu - zapowiedział bp Cieślar.
Pierwsze starcie na synodzie wygrali zwolennicy lustracji. W głosowaniu przepadł bowiem wniosek Artura Steinerta zmierzający do zamknięcia lustracji. Steinert zaproponował zakończenie prac Kościelnej Komisji Historycznej i uznanie, że dokumenty zgromadzone Instytucie Pamięci Narodowej na temat Kościoła luterańskiego, są niewiarygodne.
Biskup Jagucki przedstawiając sprawozdanie z działalności Kościoła przyznał, że kolegium uznało go tajnego i świadomego współpracownika Służby Bezpieczeństwa. Zapewniał jednak, że nigdy nie był agentem. – Nadużyto mojego zaufania – tłumaczył swoje kontakty z SB.
Rada Synodalna zdecydowała o utajnieniu punktu obrad, który przewiduje sprawozdanie przewodniczącego Komisji Historycznej poświęcone lustracji w Kościele luterańskim oraz wyjaśnieniom bp Jaguckiego.