Gdy w ubiegły czwartek Zaremba rzucił legitymację PO, tłumaczył to protestem przeciw zamykaniu stoczni. Na pytania o polityczne plany odpowiadał zdawkowo: – Mam sporo propozycji, które rozważam.
W środę było już jasne – senator ma pociągnąć regionalną listę Libertas, eurosceptycznej partii irlandzkiego milionera Declana Ganleya.
– Nie było w tym żadnej gry, miałem wiele propozycji, a decyzję podjąłem dosłownie w ostatnich dniach – zapewnia Zaremba w rozmowie z „Rz”.
Twierdzi, że propozycję kandydowania do europarlamentu dostał osobiście od Ganleya. Zdecydował się ją przyjąć m.in. pod wpływem ostrych ataków na niego ze strony byłych kolegów z PO, po tym jak wystąpił z partii.
Do Platformy ma też żal, że wcześniej nie brała go pod uwagę, tworząc listy wyborcze. – Nie chcieli senatora ze Szczecina, woleli cyrulika z Połczyna – ironizuje Zaremba. To przytyk do pochodzącego z Połczyna-Zdroju szczecińskiego lidera PO posła Sławomira Nitrasa, z którym Zaremba jest od miesięcy w konflikcie. Nitras jest jedynką PO, co oznacza, że w regionie dojdzie do konfrontacji.