25-letni Ryszard G. mieszka w Wolinie z 44-letnim partnerem Tomaszem, matką i trójką rodzeństwa. Cała rodzina od dawna jest skonfliktowana z sąsiadką Anną Sz.
W lutym Ryszard pozwał sąsiadkę do sądu. Miała w osiedlowym sklepie powiedzieć o nim: "przyprowadził sobie pedał pedała do ruchania". – Obrażała mnie w taki sposób od lat, ale szczególnie od czasu, gdy zamieszkałem z Tomkiem – mówi "Rz" Ryszard G. – W końcu uznałem, że nie mogę pozwolić, by ktoś nas ciągle znieważał.
Anna Sz. nie przyznała się do winy. Sąd, który na potrzeby procesu zlecił m.in. opinię językoznawczą, dał jednak wiarę świadkom. Orzekł, że – oprócz przeprosin i kosztów sądowych – musi zapłacić Ryszardowi G. 15 tys. zł zadośćuczynienia.
Uzasadniając wyrok, sąd ocenił, że Anna Sz. naruszyła "wolność, godność, cześć i intymność" Ryszarda G. Powołał się przy tym na rezolucję Parlamentu Europejskiego z 2006 r., która "definiuje homofobię jako nieuzasadniony lęk i niechęć wobec osób homoseksualnych, biseksualnych i transseksualnych, opartych na takich uprzedzeniach, jak rasizm, ksenofobia, antysemityzm i seksizm".
Sąd podkreślił, że Anna Sz. z premedytacją "uderzyła w najczulszą strunę powoda". Nie wiadomo jeszcze, czy skazana odwoła się od wyroku. Na razie – jako bezrobotna bez prawa do zasiłku – zastanawia się, jak zebrać pieniądze na odszkodowanie.