Partii Donalda Tuska czasem trochę spada, ale zaraz potem wzrasta i wciąż gotowych jest na nią głosować około połowy Polaków. Notowania nie spadły na łeb na szyję nawet po ujawnieniu przez „Rzeczpospolitą” działań szefa klubu PO Zbigniewa Chlebowskiego (już byłego, ale przypomnijmy, bo pamięć ludzka, jak widać, jest krótka: obietnice dotyczące zmiany przepisów składane Rysiowi przez telefon i omawianie ustawy hazardowej na cmentarzu nad grobem siostry polityka).
Dlatego stwierdzenie, że Platformie mniej wolno – jak pisze dziś na pierwszej stronie „Gazeta Wyborcza” - jest wyrazem naiwnego chciejstwa. Platformie nadal wolno znacznie więcej niż jakiejkolwiek innej partii w Polsce i Donald Tusk zawdzięcza to między innymi właśnie „Gazecie”, która z najważniejszej partii opozycyjnej uczyniła bezwzględne zło. Zresztą w komentarzu w „GW” autorzy wykazują się hipokryzją: z jednej strony piszą, że PO poniosła porażkę polityczną, moralną i wizerunkową; równocześnie dają Tuskowi do zrozumienia, że mu więcej wolno – stwierdzają (bez dowodów, jak zwykle), że PiS, gdy rządził, „nie respektował żadnych praw mniejszości”.
Mam poważną obawę, że piątkowe sejmowe głosowania pokazują zaledwie to, iż PO jest „moralnym” przegranym. Tak jak Jacek Kuroń był „moralnym zwycięzcą” w wyborach prezydenckich 1995 roku.
Autorów „Gazety” podejrzewam o zwykłą złą wolę i próbę manipulowania czytelnikami (Wojciech Czuchnowski i Agnieszka Kublik – te nazwiska przejdą do annałów polskiego dziennikarstwa). Ale mam nadzieję, że niemal dosłowne kopiowanie ich tezy przez dziennikarza „Polski” to tylko skrajna naiwność, a nie uleganie złym wpływom. Bo także w tej gazecie czytam, że teraz Platformie będzie w komisji mniej wolno. Ciekawa koincydencja.
Najzabawniejsze w tekście „Polski” są jednak komentarze do różnicy zdań między Donaldem Tuskiem a Grzegorzem Schetyną. Przypomnijmy: Schetyna uznał, że Tusk za łagodnie ukarał urzędnika odpowiedzialnego za błędy w służbie zdrowia. Jeszcze Piotr Zaremba w redakcyjnym komentarzu wyraża się na ten temat rozsądnie („blisko jest już kolejnej wojny na górze”), ale obok Michał Karnowski w analizie „jedzie po bandzie”. „Narasta konflikt na linii Tusk – Schetyna” – woła w histerycznym tonie. I snuje dziwaczną teorię spiskową: Tusk chce najpierw rękoma Schetyny zadusić komisję śledczą, a potem z tego właśnie powodu pozbyć się Schetyny.