Dlaczego partia Donalda Tuska wystawia się na ryzyko prestiżowej porażki we Wrocławiu, w Gdyni czy Poznaniu?
Na początku przyszłego tygodnia PO będzie zapewne świętować sukces w wyborach samorządowych. Jeśli w ciągu kilku dni nie nastąpi żadna radykalna zmiana w opiniach Polaków, a na to się nie zanosi, to partia Donalda Tuska będzie rządzić w niemal wszystkich sejmikach wojewódzkich. Do tego jej ludzie zdobędą kilka tysięcy mandatów radnych w całym kraju.
Jednak w wyborach na prezydentów dużych miast PO może ponieść klęskę. A to właśnie te wybory postrzegane są jako najbardziej prestiżowe. Wydawałoby się, że właśnie w dużych miastach kandydaci PO skazani są na sukces. W końcu partia ta odniosła tam zdecydowane zwycięstwo w wyborach parlamentarnych, a Bronisław Komorowski w wyborach prezydenckich.
Jednak – jak wynika z niemal wszystkich przedwyborczych sondaży – kandydaci Platformy wyraźnie przegrywają z aktualnie urzędującymi prezydentami, którzy często startują w obecnych wyborach jako kandydaci niezależni.
Oprócz Hanny Gronkiewicz-Waltz w Warszawie i Pawła Adamowicza w Gdańsku niemal żaden z kandydatów PO nie może liczyć na spektakularny sukces.