Rozumiemy słowa księdza arcybiskupa, że jednak opowiadałby się za wspólnymi obchodami tragedii smoleńskiej? Ludzie z PO i PiS powinni stanąć nad tymi grobami razem?
Tak byłoby najlepiej. Warto byłoby w tym dniu wyciągnąć do siebie ręce, a tak naprawdę otworzyć na siebie serca. To, że jest to tak trudne, pokazuje skalę upartyjnienia Polski, które niestety postępuje. A przecież nie walka o stanowiska dla swoich zwolenników, ale troska o naród i państwo jest zadaniem polityków.
Niestety, niektóre środowiska, coraz bardziej wpływowe, uważają, iż słowa takie jak „naród" czy „patriotyzm" są odrażające, nawet trudne do wypowiedzenia. I ta pogarda wpływa na wielu, wielu się udziela. Część elit operujących tymi antywartościami nie zdaje sobie sprawy, że w przyszłości będzie traktowana jak elity peerelowskie. Które oficjalnie głosiły jedno, a w pamiętnikach, po cichu, niektórzy ich przedstawiciele dawali wyraz temu, iż wiedzą, jak jest naprawdę. Pokazywali, że działają jak ludzie zniewoleni.
Jaki był sens tej wielkiej tragedii? Jak do niej mogło dojść? Każdy zadaje sobie to pytanie.
Jest tak wiele znaków zapytania, ta mgła, te problemy techniczne... Nie doszłoby pewnie do tej tragedii, gdyby nie ta wielka konkurencja polityczna wcześniej. A może sens tej tragedii tkwi w Katyniu? Może męczeństwo Katynia było tak wielkim zapomnieniem, że trzeba było tak wielkiej tragedii, żeby o niej przypomniał sobie świat? I my wszyscy?