Unijny szczyt nie zgodził się na zorganizowanie spotkania UE-Rosja w najbliższej przyszłości. Z taką propozycją przyjechała do Brukseli Angela Merkel, która dzień wcześniej pozyskała poparcie Emmanuela Macrona i nieoczekiwanie wysłała wspólnie z nim projekt zmian w projekcie końcowego dokumentu szczytu. Wiele krajów ją poparło, z tego niektóre - jak Austria, Włochy, czy Hiszpania — entuzjastycznie. Ale front oporu okazał się wystarczająco mocny, żeby zmusić niemiecką kanclerz do ogłoszenia porażki. Zamiast propozycji spotkania na najwyższym szczeblu wnioski ze szczytu UE zawierają możliwość zaangażowania się w dialog z Rosją w wybranych sprawach (na razie nieokreślonych), ale ewentualny format i warunki dla uruchomienia takiego dialogu będą dopiero dyskutowane. Jednocześnie dokument mówi o konieczności zaangażowania się UE na Bałkanach Zachodnich (jako przeciwwagi dla rosyjskiej ofensywy), w krajach Partnerstwa Wschodniego oraz Azji Środkowej. Na wniosek Rady Europejskiej Josep Borrell, wysoki przedstawiciel UE ds. polityki zagranicznej i bezpieczeństwa, ma też opracować propozycję dodatkowych sankcji gospodarczych, którymi UE mogłaby reagować na ewentualne kolejne nieprzyjazne zachowania Moskwy.