Zdaniem Kamila Iwankiewicza ze Stowarzyszenia Mechaników Lotniczych samolot nie został poważnie zniszczony.

Kadłub nie uległ wielkim uszkodzeniom. Ogon samolotu jest tylko przytarty.

- Naprawią to tak, że śladu nie będzie. Tutaj nie ma mowy, żeby ktoś skoczył na giełdę i kupił kawałek aluminium. Wszystkie części mają certyfikaty - powiedział Iwankiewicz. - Największemu zniszczeniu uległy najprawdopodobniej silniki, ale można je wymienić na nowe - dodał.

Maszyna należąca do Polskich Linii Lotniczych LOT, która lądowała bez wysunięcia podwozia, czyli na "brzuchu" została już podniesiona z płyty lotniska i przetransportowana do bazy technicznej LOT. Nikt spośród 220 pasażerów nie został ranny.