Samochód prokuratora Jacka Ańcuty z Wydziału ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach został ostrzelany przez policjantów z Komendy Miejskiej w Gliwicach. Po zatrzymaniu okazało się, że śledczy miał 2,33 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.
Zarówno policja, jak i prokuratura odmówiły podania personaliów prokuratora. „Rz" ustaliła je jednak w dwóch niezależnych od siebie źródłach.
Dramatyczne wydarzenia ro-zegrały się w nocy z piątku na sobotę nieopodal gliwickiego rynku. – Około godziny 1.20 dwaj policjanci po cywilu z grupy operacyjnej działającej w ramach akcji „Bezpieczne Gliwice" zobaczyli mężczyznę wsiadającego do samochodu Kia Soul przy ulicy Tkackiej. Jego zachowanie wskazywało na to, że może być pod wpływem alkoholu. Policjanci zbliżyli się do samochodu, lecz mężczyzna zaryglował drzwi. Jeden z funkcjonariuszy, przytykając do szyby legitymację służbową, chciał wylegitymować mężczyznę. W tym momencie mężczyzna uruchomił silnik oraz sygnalizację pojazdu uprzywilejowanego, tzw. koguta, którego miał na podszybiu – opowiada młodszy aspirant Arkadiusz Ciozak z Komendy Miejskiej w?Gliwicach.
Policjant, który stał z przodu samochodu, w ostatniej chwili zdołał odskoczyć. Funkcjonariusze sięgnęli po broń. – Padły cztery strzały. Trzy kule przebiły opony, jedna utkwiła w zderzaku – relacjonuje asp. Ciozak.
Po unieruchomieniu pojazdu policjanci zatrzymali uciekającego. Dopiero wtedy okazało się, że jest on prokuratorem najbardziej elitarnego wydziału katowickiej prokuratury. Badanie alkomatem potwierdziło, że śledczy jest kompletnie pijany. Ponieważ chroni go immunitet, do Gliwic zostali wezwani jego przełożeni, w tym szef wydziału prokurator Zbigniew Pustelnik. Funkcjonariusze nie mieli wyjścia. Po wykonaniu wszystkich czynności musieli zwolnić prokuratora do domu.