Ks. Andrzej Dziedziul, kierownik hospicjum domowego zgromadzenia księży marianów, w poruszającej rozmowie z Mają Narbutt mówi m.in.: „Czy cierpienie i śmierć jest czymś dobrym? Nie. W nich nie ma nic dobrego. Mogą człowieka zniszczyć duchowo i psychicznie, ogołocić z wszystkiego. Nie ma nic dobrego w tym, że wszystko nas boli, że nie możemy się sami podetrzeć. Że ciało boleśnie oddziela się od duszy. Ale chodzi o to, by doświadczeniu śmierci i cierpienia nadać głęboki sens".
Grzegorz Górny w swym tekście z kolei skupia się na „doświadczeniu przyśmiertnym", na momencie gdy przestaje pracować serce i bić puls, a przed człowiekiem otwiera się zupełnie nowa sfera rzeczywistości; na sytuacji granicznej. Punktem wyjścia są znane również w Polsce książki: „Życie po życiu" amerykańskiego psychiatry dr. Raymonda A. Moo-dy'ego i „Śmierć nie istnieje" dr Elisabeth Kubler-Ross.
Obie książki oparte były na opisach osobistych doświadczeń wielu ludzi, których otoczenie uważało za zmarłych, oni jednak zdołali powrócić do życia.
Jak pisze Górny: „Dla wielu czytelników książek Moody'ego czy Kubler-Ross ich treść stała się dowodem na istnienie życia po śmierci. Zarazem jednak prowadziła ich do przekonania, że owa pozagrobowa egzystencja nie ma nic wspólnego z tym, czego naucza Kościół. W zaświatach nie było bowiem ani Sądu Ostatecznego, ani potępienia i piekła, ani też Nieba w takim sensie, jak rozumieją to chrześcijanie". Moody i Kubler-Ross doszli do wniosku, że nauka nie jest w stanie wyjaśnić natury opisywanych przez nich zjawisk, wobec tego odpowiedzi należy szukać w duchowości. Jednak, na co zwraca uwagę Grzegorz Górny, oboje podążyli ścieżką, która odbiega daleko od tego, co głosi Kościół.
Maciej Pawlicki zaś mówi o śmierci w popkulturze, nie tylko tej z gier komputerowych czy filmów, ale i tej medialnej, która „roi się od udawanego współczucia, jak choćby w przypadku upiornego serialu o małej Madzi". Autor stwierdza, że obecnie wszędzie sprzedaje się makabrę, „bo makabra świetnie się sprzedaje".