Staruch – symbol represji nie tylko dla kibiców

W państwie prawa kibiców postawiono nieformalnie poza prawem. Pokazują to kontrowersyjne działania prokuratury wobec Piotra Staruchowicza

Publikacja: 07.12.2012 20:04

Staruch – symbol represji nie tylko dla kibiców

Foto: ROL

Kibice aniołami nie są. Przeklinają, często naruszają zasady bezpieczeństwa na stadionach, urządzając na nich, zabronione od niedawna, pokazy pirotechniczne. Są wśród nich tacy, którzy nieraz złamali prawo.

Ale od czasu, gdy weszli w konflikt z rządem Donalda Tuska, tuż przed wyborami parlamentarnymi w ubiegłym roku otwarcie opowiadając się przeciw jego ugrupowaniu, wydawać się może, że automatycznie, wszyscy kibice zostali postawieni poza prawem. Efekt? Działania organów ścigania wobec nich często są bardziej radykalne.

Dla wielu kibiców symbolem największych represji stał się Piotr Staruchowicz, znany też jako „Staruch”, nieformalny przywódca fanów warszawskiej Legii i autor hasła „Donald, Matole, twój rząd obalą kibole”.

„Staruch” od maja przebywa w areszcie śledczym. Jednak ujawnione już przez media fakty i informacje, do których dotarła „Rz”, pozwalają na zadanie pytania o zasadność działań prokuratury.

Całe morze wątpliwości

– Złożyłem osobiste poręczenie za Piotra Staruchowicza. Znając i śledząc tę sprawę od początku, utwierdzam się w przekonaniu, że został zatrzymany w ramach pacyfikacji środowiska kibiców warszawskiej Legii. A teraz przez wiele miesięcy prokuratura szuka pretekstu, by móc triumfalnie powiedzieć „kibic bandyta” – mówi „Rz” ks. Jarosław Wąsowicz, salezjanin i organizator kibicowskich pielgrzymek na Jasną Górę.

„Starucha” wybielać nie można, bo i wybielić się go nie da. Ma zakaz stadionowy m.in. za obraźliwe okrzyki pod adresem właścicieli klubu Legia Warszawa. Za udział w zamieszkach na finale Pucharu Polski podczas meczu Legii i Lecha w Bydgoszczy usłyszał zarzut za wtargnięcie na murawę. Wcześniej podczas jednego z meczów Legii uderzył w twarz piłkarza tego klubu Jakuba Rzeźniczaka. A w grudniu 2011 r. został skazany na karę dwóch lat więzienia w zawieszeniu na pięć lat za pobicie kibica Polonii.

Teraz jednak „Staruch” od prawie siedmiu miesięcy przebywa w celi izolacyjnej w kolejnej sprawie. I tu budzą się bardzo poważne wątpliwości. Pod koniec maja, tuż przed rozpoczęciem Euro 2012, policjanci z CBŚ zatrzymali 42 osoby związane ze środowiskiem kibiców i podejrzewane o przestępstwa narkotykowe i wymuszenia. Piotr Staruchowicz znalazł się wśród nich. Został aresztowany.

– Usłyszał zarzuty związane z naruszeniem ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. Chodzi o obrót 1 kg amfetaminy i wprowadzenie do obrotu kolejnych pięciu – mówi „Rz” prokurator Zbigniew Jaskólski, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie.

Ale tu zaczynają się prokuratorskie schody. Osoby ze środowiska kibiców warszawskiej Legii mówią „Rz”, że „Staruch” nie ćpał. Rzeczywiście podczas przeszukania mieszkania Staruchowicza, jego samochodu nie znaleziono nawet śladu substancji psychotropowych.

– Nie było ich też na ubraniach Staruchowicza. W zabezpieczonym sprzęcie: telefonach, trzech laptopach, dyktafonach, nie znaleziono nagrania, zapisu wskazującego, że mógł parać się dilerką – mówi nam osoba z kręgów śledztwa.

Co więcej, choć zatrzymane razem ze „Staruchem” osoby prokuratura przypisała do dwóch, rzeczywiście handlujących narkotykami zorganizowanych gangów „Szkatuły” i „Przeszczepa”, okazało się, że nie ma podstaw, by z nimi wiązać „Starucha”. Prokurator Walerian Janas próbował powiązać też Staruchowicza z grupą Teddy Boys – kibiców Legii biorących udział w tzw. ustawkach. Jednak według naszych informacji żaden z wypytywanych przez prokuratora Janasa tego nie potwierdził. Miesiąc temu prokurator musiał więc wyłączyć sprawę Staruchowicza do odrębnego rozpoznania.

Paragraf się znajdzie...

W dodatku tygodnik „Wprost” ujawnił, że cały materiał dowodowy, jakim dysponuje prokuratura, opiera się na zeznaniach jednej osoby – świadka koronnego. To Marek H., pseudonim Hanior, karany wcześniej handlarz narkotyków z warszawskiej Woli. „Hanior” miał jednak wyłącznie zeznać, że umówił się ze „Staruchem” na dostarczenie mu narkotyków. Towar miał dostarczyć przywódcy kibiców Rafał S., pseudonim Hrabia. Tyle że ani prokuratura, ani policja nigdy do owego „Hrabiego” nie dotarli, nie przesłuchali. Zeznania „Hrabiego” nie zostały procesowo zweryfikowane.

– Uważam to za skandal i manipulację materiałem dowodowym – ostro komentuje mec. Krzysztof Wąsowski, obrońca Staruchowicza.

Niedawno na potrzeby zatrzymania Staruchowicza w areszcie prokurator Walerian Janas postawił mu kolejne zarzuty – przetrzymywania dowodów osobistych. Bo dwa takie dokumenty nienależące do Staruchowicza znaleziono w jego mieszkaniu.

– Ludzie na meczach często coś gubią. Takie rzeczy trafiały do „Starucha”. Był traktowany jako biuro rzeczy znalezionych. Ogłaszaliśmy na forum, że kto zgubił, ma się zgłosić i Piotrek odsyłał – mówi nam jeden z liderów środowiska warszawskiej Legii z żylety.

Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, prokuratura chce przesłuchać w tym wątku jeszcze raz świadków. Dlaczego? Bo na komputerze jednego z jego kolegów znaleziono ślady po skanach innych dowodów osobistych.

Ale według naszych ustaleń z tego sprzętu korzystała dziewczyna Staruchowicza – Kasia, która pracując dla jednej z sieci telefonii komórkowych, skanowała dowody osób przedłużających umowy.

W czwartek skierowaliśmy do Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie szereg pytań dotyczących naszych wątpliwości w tej sprawie. Do dziś nie otrzymaliśmy na nie odpowiedzi.

Rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie prokurator Jaskólski poinformował nas, że akt oskarżenia przeciwko Staruchowiczowi będzie gotowy do końca roku, najpóźniej w styczniu. To kolejny termin. Wcześniej miał być gotowy już w listopadzie. Zamiast tego prokurator Janas, dla którego ta sprawa może być trampoliną do wymarzonego awansu do Prokuratury Apelacyjnej, kolejny raz wystąpił wówczas o przedłużenie aresztu wobec Staruchowicza.

– Nie rozumiem, dlaczego tak długo to wszystko trwa. Niecierpliwie czekamy na proces, tam prokurator będzie przed sądem musiał udowodnić, że jego zarzuty mają jakiekolwiek podstawy – komentuje mecenas Wąsowski.

A ks. Jarosław Wąsowicz dodaje, że wyrok medialny na „Starucha” i tak został już wydany. – Możemy się tylko za niego modlić. Żeby prawda zatriumfowała. Proszę sobie wyobrazić, że ludzie zamawiają za niego msze w Łagiewnikach – mówi salezjanin.

Kibice aniołami nie są. Przeklinają, często naruszają zasady bezpieczeństwa na stadionach, urządzając na nich, zabronione od niedawna, pokazy pirotechniczne. Są wśród nich tacy, którzy nieraz złamali prawo.

Ale od czasu, gdy weszli w konflikt z rządem Donalda Tuska, tuż przed wyborami parlamentarnymi w ubiegłym roku otwarcie opowiadając się przeciw jego ugrupowaniu, wydawać się może, że automatycznie, wszyscy kibice zostali postawieni poza prawem. Efekt? Działania organów ścigania wobec nich często są bardziej radykalne.

Pozostało 91% artykułu
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Sondaż „Rzeczpospolitej”: Na wojsko trzeba wydawać więcej