Chcą głosować, urząd o nich wypytuje

Ponad 500 osób dopisało się dotąd do rejestrów wyborczych w stolicy, by zagłosować w referendum. U niektórych pojawiła się potem straż miejska.

Publikacja: 08.10.2013 02:16

Opozycja twierdzi, że straż jest wykorzystywana politycznie. – To metody jak u Łukaszenki – uważa Maciej Wąsik, szef PiS w Radzie Warszawy.

Dariusz Lasocki, radny PiS z warszawskiej dzielnicy Praga-Południe opowiedział nam, jak to straż miejska poszła do pana O. Ten chciał dopisać się do rejestrów wyborczych, by zagłosować 13 października w referendum w sprawie odwołania prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz. W stolicy mieszka i pracuje oraz tu płaci podatki. – Nie dość, że wymagano od niego szeregu różnych dokumentów, to jeszcze nasłano na niego straż miejską, która pytała sąsiadów, czy go znają – opowiada radny.

A że sąsiadom O. nie był znany, straż zaś go nie zastała, bo był akurat w pracy, sporządziła niekorzystną dla niego notatkę. M.in. na jej podstawie urzędnicy odmówili mężczyźnie wpisania do rejestru.

– Dlaczego niezameldowany mieszkaniec ma udowadniać, że ma stałe związki z miastem? Ten podział mieszkańców na prawdziwych warszawiaków i resztę jest chory – mówi  radny.

Okazuje się, że straż miejska była nie tylko u pana O., ale też w dwóch innych domach. Dlaczego? – Wpłynęły do nas wnioski z delegatur biura administracji i spraw obywatelskich w sprawie niedopełnienia obowiązku meldunkowego. Sprawdzaliśmy to, rozmawiając z administracją czy sąsiadami – mówi Monika Niżniak, rzeczniczka straży. Potem sporządzono notatki, które trafiły do urzędu.

Inną wersję przedstawia rzecznik ratusza Bartosz Milczarczyk. Według niego strażnicy „tylko towarzyszyli urzędnikom, którzy sprawdzali w miejscu zamieszkania związki wnioskodawców ze stolicą".

Zdaniem Piotra Guziała, jednego z inicjatorów referendum, mieszkańcy powinni mieć prawo dopisywania się do rejestru przez Internet.

Z danych stołecznego ratusza wynika, że do rejestrów dopisano na ich wniosek łącznie ponad 500 osób, przy czym tylko w ostatnim tygodniu spis powiększył się o 268 nazwisk.

Od początku września dzielnice odrzuciły 13 wniosków, najwięcej na Pradze-Południe – cztery.  Dwie z tych osób odwołały się do sądów. Ale tam przegrały.

W sumie prawo do głosowania w stolicy ma 1,3 mln osób, aby referendum było ważne musi w nim wziąć udział niemal 390 tys. osób.

Opozycja twierdzi, że straż jest wykorzystywana politycznie. – To metody jak u Łukaszenki – uważa Maciej Wąsik, szef PiS w Radzie Warszawy.

Dariusz Lasocki, radny PiS z warszawskiej dzielnicy Praga-Południe opowiedział nam, jak to straż miejska poszła do pana O. Ten chciał dopisać się do rejestrów wyborczych, by zagłosować 13 października w referendum w sprawie odwołania prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz. W stolicy mieszka i pracuje oraz tu płaci podatki. – Nie dość, że wymagano od niego szeregu różnych dokumentów, to jeszcze nasłano na niego straż miejską, która pytała sąsiadów, czy go znają – opowiada radny.

Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo