Z takim wnioskiem występowała łódzka prokuratura. – W naszej ocenie dalszy areszt jest niezbędny dla zabezpieczenia prawidłowego biegu śledztwa,  zwłaszcza z uwagi na grożącą podejrzanemu surową karę i zachodzącą z jego strony obawę matactwa – tłumaczy Krzysztof Kopania, rzecznik łódzkiej prokuratury.

W listopadzie śledczy modyfikowali zarzuty byłemu szefowi Amber Gold . Zmieniła się w nich liczba poszkodowanych osób. W tej chwili jest to  6129. A będzie jeszcze więcej, bo z obecnych danych wynika, że pieniądze spółce powierzyło co najmniej 10251 osób.

Ani Marcin P. ani jego żona Katarzyna P. nie przyznają się do zarzucanych czynów.- Podczas ostatnich przesłuchań odmówili składania wyjaśnień – mówi prok. Kopania.

Prokurator tłumaczy dlaczego postępowanie trwa ponad rok. - Mimo zebrania już bardzo obszernego materiału dowodowego, w sumie 15 tysiące tomów akt, dalej będzie on uzupełniany –mówi prok. Kopania. Dodaje, że nad sprawą pracuje grupa ośmiu prokuratorów oraz funkcjonariusze ABW.  A 20 ekspertów z Zespołu Zarządzania Ryzykiem Nadużyć Spółki Ernst & Young Audit  pracuje kompleksową opinią finansowo – księgową dot. Amber Gold.   - Wszystko wskazuje na to, że zostanie ona ukończona w zakreślonym terminie, a więc do końca grudnia – dodaje Krzysztof Kopania.

Zgodnie z dzisiejszą decyzją sądu Marcin P. będzie przebywał w areszcie do 28 lutego. Termin aresztu jego żony upływa w połowie stycznia. Na razie nie wiadomo, czy będzie przedłużany. Małżeństwu grozi do 15 lat więzienia.