Zasypany pozwami właściciel internetowej galerii mody szuka pomocy w prokuraturze. Sam ustalił, że żadna z osób, która go pozwała, nawet nic nie wiedziała o istnieniu jego firmy w sieci. Wszystkich łączy pani adwokat.
Prokuratura na warszawskim Mokotowie dostała właśnie od śledczych z Chrzanowa materiały dotyczące fałszerstwa dokumentów dotyczące pozwów składanych do Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Jedyny taki sąd w Polsce ma siedzibę właśnie na Mokotowie.
Śledczych o podejrzeniu fałszerstwa zaalarmował właściciel internetowej galerii mody, która sprzedaje ubrania. W krótkim czasie dostał on bowiem kilkanaście pozwów w sprawie niedozwolonych klauzul w regulaminie swojego sklepu. Ich autorzy twierdzili, że niektóre zapisy regulaminu łamią prawo, i domagali się jedynie kosztów zastępstwa procesowego w wysokości blisko 1,5 tys. zł.
Pozwy złożyły osoby, które nie wiedziały nawet, że istnieje internetowa galeria mody
Właściciel firmy skontaktował się z kilkoma powodami. I przeżył szok. Okazało się, że żaden z nich nie tylko nie składał takiego pozwu, ale też nawet nie słyszał o jego wirtualnej galerii mody. Stąd podejrzenia jej właściciela, że doszło do sfałszowania pozwów.