Na politykę polską oddziałują głównie czynniki mające związek z bojami o dominację w określonym środowisku czy osobistymi animozjami.
Tak jest w przypadku Pawła Piskorskiego. Ten wieloletni bliski współpracownik Donalda Tuska został usunięty w roku 2006 z Platformy Obywatelskiej nie dlatego, że zaczął kontestować jej program, ale z powodu wyciągniętych przez „Dziennik" kontrowersji dotyczących oświadczenia majątkowego, które złożył za rok 2005. Piskorski to rozmówca Michała Majewskiego, który właśnie opublikował wywiad rzekę z nim „Między nami liberałami".
O książce tej zrobiło się głośno przede wszystkim ze względu na zapowiadającą ją informację podaną przez „Wprost". Otóż Piskorski powiedział Majewskiemu – a tygodnik rozdmuchał to do rozmiarów sensacji – że Kongres Liberalno-Demokratyczny, czyli pierwsza partia premiera Tuska, był na początku lat 90. finansowany przez CDU.
Znamienne, że w książce nie padają w tej sprawie żadne szczegóły. Ot, wystarczy krótki komunikat zawierający czytelną aluzję: Tuskowi zawsze pomagali Niemcy (i musi się to skojarzyć z kwestią „dziadka z Wehrmachtu", która w roku 2005 pogrążyła lidera PO w wyścigu o prezydenturę Polski). Skądinąd szef rządu ani żaden inny z dawnych prominentnych polityków KLD nie odparł tego zarzutu w przekonujący sposób. Na razie nikt Piskorskiemu procesu nie wytoczył.
Nie da się ukryć, że książka stanowi katalog krzywd, które rzekomo zostały wyrządzone byłemu politykowi Platformy, a dziś kandydatowi Europy Plus Twojego Ruchu w eurowyborach. Można na pierwszy rzut oka odnieść wrażenie, że to właściwie apologia pro domo sua na użytek kampanii wyborczej, a nie obiektywne źródło wiarygodnej wiedzy.