Reklama
Rozwiń
Reklama

Śledczy mogli przeszukać pokój szefa klubu PSL i gabinet Rynasiewicza

Sąd przyznał rację prokuraturze i uznał, że agenci CBA mogli ?przeszukać pokój szefa Klubu PSL i gabinet wiceministra infrastruktury.

Publikacja: 12.09.2014 02:00

Śledczy mogli przeszukać pokój szefa klubu PSL i gabinet Rynasiewicza

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński Robert Gardziński

Spektakularna akcja funkcjonariuszy CBA, którzy w lipcu na zlecenie prokuratury weszli do pomieszczeń użytkowanych przez Jana Burego, wywołała burzę i falę krytyki pod adresem śledczych. Część posłów twierdziła, że to niebezpieczny precedens, a z akcji musiał się tłumaczyć prokurator generalny Andrzej Seremet.

Jednak Sąd Rejonowy dla Warszawy-Woli uznał, że działania śledczych były legalne, i w środę oddalił zażalenia polityków, w tym szefa Klubu PSL, który je kwestionował.

– Sąd uznał, że czynność przeszukania była zgodna z prawem, dlatego zażalenia nie zasługują na uwzględnienie – mówi „Rz" sędzia Agnieszka Domańska, rzeczniczka Sądu Okręgowego w Warszawie.

Waldemar Tyl, wiceszef Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie, która zleciła przeszukania, komentuje: – Jesteśmy zadowoleni z rozstrzygnięcia, czekamy na uzasadnienie.

Będzie ono gotowe za tydzień, ale już dziś wiadomo, że argumenty pełnomocników posła nie przekonały sądu. Chociaż – jak ustaliła „Rz" – prawnicy Jana Burego przedstawili trzy opinie profesorów: Marka Chmaja, Ryszarda Piotrowskiego i Jarosława Szymanka (tę ostatnią przedłożono już na środowym posiedzeniu).

Reklama
Reklama

– Z opinii tych wynika, że nie można dokonać przeszukania u posła, nawet jeśli postępowanie jest w fazie im rem (czyli w sprawie, a nie przeciwko osobie – red.), jeżeli nie ma na to zgody Sejmu – mówi „Rz" mec. Izabela Kruszyńska-Świątek reprezentująca w sądzie posła Jana Burego.

Prokuratura od początku stała na stanowisku, że działania wobec polityków: Burego i Rynasiewicza, nie naruszały ich immunitetu poselskiego.

Tłumacząc się w Sejmie, Andrzej Seremet przytaczał notatkę służb sejmowych, z której wynika, że immunitet poselski nie zawiera zakazu takich czynności jak przeszukanie, a konieczność jego uchylenia powstaje w chwili, gdy prokuratura ma dowody wystarczające do postawienia zarzutów, czyli kiedy śledztwo „w sprawie" zmienia się w śledztwo „przeciwko" osobie.

– Sąd w pisemnym uzasadnieniu zapewne odniesie się do argumentacji stron – mówi sędzia Domańska.

Warszawski sąd w środę oddalił wszystkie siedem zażaleń osób, wobec których czynności w śledztwie dotyczącym korupcji na Podkarpaciu prowadziły CBA i Prokuratura Apelacyjna w Warszawie. I tak sąd oddalił także zażalenia na przeszukania wiceministra Zbigniewa Rynasiewicza oraz proboszcza katedry polowej WP księdza płk. Roberta M. (duchowny od niedawna jest podejrzany o powoływanie się na wpływy i przyjęcie od biznesmena z firmy paliwowej sztabki złota wartej 130 tys. zł).

Za zasadne sąd uznał również decyzje prokuratury o zawieszeniu w czynnościach służbowych Edwarda B. z regionalnej dyrekcji Lasów Państwowych (ma zarzuty korupcyjne) oraz dotyczące zabezpieczeń majątkowych i zakazu opuszczania kraju wobec jednego z głównych podejrzanych w aferze: biznesmena Mariana D. z firmy paliwowej.

Reklama
Reklama

Afera korupcyjna na Podkarpaciu wybuchła w lipcu, gdy CBA zatrzymało Mariana D. i Pawła K., biznesmenów z firmy paliwowej z Leżajska, którzy mieli pośredniczyć w załatwianiu spraw w różnych urzędach – obaj usłyszeli zarzut powoływania się na wpływy m.in. w Ministerstwie Infrastruktury.

Za pomoc w interesach przedsiębiorcy mieli płacić sztabkami złota – to ich szukali funkcjonariusze CBA. Dotąd znaleźli tylko jedną – u księdza Roberta M.

W sprawie afery na Podkarpaciu zarzuty ma obecnie pięć osób: dwaj biznesmeni, dwaj duchowni i regionalny dyrektor Lasów Państwowych.

Spektakularna akcja funkcjonariuszy CBA, którzy w lipcu na zlecenie prokuratury weszli do pomieszczeń użytkowanych przez Jana Burego, wywołała burzę i falę krytyki pod adresem śledczych. Część posłów twierdziła, że to niebezpieczny precedens, a z akcji musiał się tłumaczyć prokurator generalny Andrzej Seremet.

Jednak Sąd Rejonowy dla Warszawy-Woli uznał, że działania śledczych były legalne, i w środę oddalił zażalenia polityków, w tym szefa Klubu PSL, który je kwestionował.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Materiał Promocyjny
Czy polskie banki zbudują wspólne AI? Eksperci widzą potencjał, ale też bariery
Materiał Płatny
OŚWIADCZENIE
Kraj
Co Norwegowie znaleźli w chińskich autobusach? 18 takich pojazdów wozi warszawiaków
Kraj
Sikorski: złożyłem zeznania jako poszkodowany w sprawie użycia Pegasusa
Materiał Promocyjny
Urząd Patentowy teraz bardziej internetowy
Kraj
Silna kandydatura czy siła układów? Były wiceprezydent w zarządzie mazowieckiej spółki
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama