Funkcjonariusze CBA ścigali w ubiegłym roku gminnych urzędników biorących łapówki za zlecenia od gmin, pracowników NFZ, którzy brali do kieszeni za wpisanie leku na listę refundacyjną, a także urzędników wysokiego szczebla mających przyjmować łapówki za przyznanie dotacji czy intratnych kontraktów.
W raporcie za 2014 r., który poznała „Rzeczpospolita", CBA przypomina liczne sprawy, jakie w tym czasie prowadziło.
Najgłośniejsza i jedna z najtrudniejszych zakończyła się zatrzymaniem prezesa i wiceprezesa Polskiego Związku Piłki Siatkowej. Mieli się dopuścić korupcji przy wyborze firm, które ochraniały mecze niedawnych mistrzostw świata. Kwota łapówki – jak wynika z zarzutu – była znacząca: sięgnęła 980 tys. zł.
– Sprawa była trudna, bo środowisko działaczy sportowych i przedsiębiorców zarabiających na ochronie meczów jest hermetyczne – mówi „Rz" jeden z funkcjonariuszy CBA.
Czy zarzuty obronią się w sądzie, jeszcze nie wiadomo. Na proces trzeba poczekać. Podobnie jest w innej głośnej sprawie zatrzymania 14 osób zaangażowanych w duży przetarg na dostawę drukarek do ZUS. Zdaniem śledczych doszło do zmowy przetargowej.