Po publikacji tygodnika "Wprost", który pisał o sprawie mobbingu w stacji TVN, jakiego wobec pracowników miał dopuszczać się były już szef "Faktów", najpierw telewizja powołała specjalną komisję, która miała zweryfikować zarzuty. Wewnętrzne dochodzenie wykazało, że w redakcji „Faktów" trzy osoby zostały narażone na „zachowania niepożądane". Kamil Durczok rozstał się wówczas ze stacją.
Czytaj także: Kamil Durczok odchodzi z TVN. Trzy osoby narażone na mobbing
Czytaj także: Sprawa Durczoka w prokuraturze
Sprawą z urzędu zajęła się Prokuratura Okręgowa Warszawa Mokotów. Jak ustalił "Fakt", śledczy stwierdzili, że Kamil Durczok nie złamał prawa. „Postępowanie sprawdzające dotyczące molestowania seksualnego w spółce TVN zakończone zostało odmową wszczęcia postępowania karnego, mając na uwadze, że nie zostały wypełnione znamiona żadnego czynu zabronionego" – brzmi treść oświadczenia przesłanego dziennikowi przez prokurator Małgorzatę Szeroczyńską.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Przemysław Nowak podał we wtorek PAP, że prokuratura na Mokotowie podjęła decyzję o odmówieniu wszczęcia śledztwa ws. ewentualnego molestowania seksualnego jeszcze 10 kwietnia, gdyż zidentyfikowane przez komisję TVN przypadki „niepożądanych zachowań” nie wyczerpują znamion żadnego przestępstwa, w szczególności określonego w art. 199 Kodeksu karnego.