Na ciało natrafił dziś ok. 10 jeden z pracowników zatrudnionych przy wycince krzaków na terenach przemysłowych Widzewa. Na miejsce wezwał policję.
Zwłoki były w stanie zaawansowanego rozkładu, ale funkcjonariusze przypuszczają, że może być to zaginiona 25-letnia Aleksandra, studentka farmacji Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.
Przy ciele znaleziono rzeczy osobiste zaginionej kobiety - torebkę z dokumentami i biżuterię.- Poza tym zgadzała się odzież. Ubranie było takie samo, jak miała na sobie studentka w dniu zaginięcia. Ale i tak będą potrzebne badani DNA, by potwierdzić tożsamość ofiary.
Policja przypuszcza, że młoda kobieta mogła popełnić samobójstwo. – Świadczy o tym usytuowanie zwłok, ale pewność będziemy mieli dopiero po sekcji zwłok, która odbędzie się w piątek – zapowiada Krzysztof Kopania, rzecznik łódzkiej prokuratury.
25-letnia Aleksandra zaginęła 26 maja rano. Poszła na po zakupy i ślad po niej zaginął. Matka próbowała skontaktować się z córką telefonicznie, bo ta nie zadzwoniła z życzeniami, ale nie udało jej się.