Rz: Równo 25 lat temu, 3 sierpnia 1990 roku, minister edukacji narodowej prof. Henryk Samsonowicz zdecydował o powrocie nauczania religii do szkół. Czy było to wynikiem ustaleń przy Okrągłym Stole?
Antoni Dudek: Nie. Ale na pewno znaczenie miał fakt, że Kościół w procesie przemian 1989 roku odgrywał bardzo ważną rolę. Opozycja i władza nie ufały sobie nawzajem, a dzięki przedstawicielom Kościoła, którzy uwiarygodniali obie strony względem siebie, dało się nawiązać pewien dialog. I to był jeden z powodów, dla których po 1989 roku pozycja hierarchii kościelnej znacząco się umocniła. Siłą rzeczy Kościół zaczął wracać do postulatów podnoszonych przez dziesięciolecia...
Jakie to były postulaty?
Jedną z ostatnich ustaw przyjętych jeszcze w PRL, tuż przed wyborami czerwcowymi, była ustawa o stosunku państwa do Kościoła rzymskokatolickiego. Władza próbowała przekupić duchowieństwo, by nie angażowało się po żadnej ze stron. Kościół uzyskał wtedy osobowość prawną i wiele przywilejów, np. zwolnienie od cła na import towarów przeznaczonych do kultu religijnego. Później pojawiły się tematy religii w szkołach, aborcji i konkordatu, i to wokół nich ogniskowała się debata publiczna początku lat 90.
Czy ministerialna instrukcja o powrocie religii do szkół wywołała wtedy jakieś kontrowersje?