– Chcemy budzić naszych wyborców, aby zatrzymać biegnącą do władzy prawicę – mówi rzecznik SLD Dariusz Joński, a Sojusz i jego partnerzy zaczynają zbiórkę podpisów koniecznych do rejestracji list w jesiennych wyborach parlamentarnych.
Wymagane minimum to 105 tys. – po 5 tys. w 21 okręgach. Ale Zjednoczona Lewica już na tym etapie chce pokazać swoją siłę i tę liczbę zwielokrotnić.
Pokazać moc
Nastroje w koalicji są niezłe. Według ostatniego sondażu IBRiS dla „Rzeczpospolitej" zanotowała ona 8-proc. poparcie. A to oznacza, że Zjednoczona Lewica znalazłaby się w Sejmie (próg wyborczy dla koalicji to właśnie 8 proc.).
12 września koalicjanci organizują dużą konwencję programową, na której planowane są wystąpienia liderów oraz prowadzone m.in. przez dziennikarzy panele dyskusyjne. – To będzie wydarzenie w zupełnie innej skali niż chociażby inauguracja kampanii prezydenckiej Magdy Ogórek – zapowiada nam jeden z polityków SLD. – Chcemy tam pokazać swoją moc – dodaje. Przed konwencją koalicja ma zaprezentować jeszcze swoje logo i rozpocząć akcję billboardową.
Szyki SLD i jego partnerów mogą jednak pokrzyżować konkurencyjne środowiska lewicowe. O pełnej jedności tego środowiska nie ma mowy.
Oprócz Zjednoczonej Lewicy swoje listy wystawi na pewno partia Razem. Większym kłopotem dla SLD, Twojego Ruchu i ich partnerów (Zielonych, PPS, Unii Pracy) może być jednak rejestracja drugiego komitetu pod nazwą Zjednoczona Lewica.